Jest ze mną zawsze. Mam jeden w torebce, jeden w łazience, jeden na biurku. A często nie tylko po jednym, ale zdarza się, że dwa w różnym stopniu zaawansowania zużycia. To dlatego, że jednym z jego nielicznych minusów, a może nawet jedynym, jest fakt, że na końcowym etapie zużywania się zaczyna się łamać i kruszyć, co powoduje, że nosząc go w torebce może nam się trochę usypywać i zabrudzić torebkę lub kosmetyczkę.  

Poza tym nie mam zastrzeżeń. Już jakiś czas temu zauważyłam, że pasują mi produkty do korygowania twarzy (jak ja to nazywam) z firmy Bell. Pudry, korektory i tym podobne, odpowiadają mi zwykle konsystencją, są odpowiednio kryjące i potrafię dobrać z nich odpowiedni odcień, a z natury jestem blada na twarzy i muszę uważać, żeby nie wyjść z domu w za ciemnej masce.  

Puder zamknięty jest w klasycznym opakowaniu, posiada gąbeczkę do nakładania, która wytrzymuje przez cały czas jego aplikowania i nie zużywa się, oraz lusterko, aby można było z niego korzystać w każdej sytuacji.  

 

Kilka słów od producenta: „Zachwycająco lekki, matujący puder prasowany. Doskonale stapia się z cerą zapewniając niezwykle naturalne wykończenie makijażu – idealne dopasowanie, tzw. „Efekt niewidzialnej skóry”! Dobroczynne działanie Miki gwarantuje miękkość aplikacji, pozostawiając Twoją skórę aksamitnie gładką i miękką w dotyku! Zawarty w formule pudru Kaolin posiada właściwości trwale matujące a maleńkie mikrogąbeczki matujące pochłaniają nadmiar sebum z naskórka przez co możesz cieszyć się nieskazitelnie matową cerą przez wiele godzin! Kompleks Wit. C i E to połączenie ochrony i pielęgnacji, specjalnie z myślą o potrzebach skóry wrażliwej i delikatnej.” 

Puder możemy kupić w czterech odcieniach: 041 Transparent, 042 Natural, 043 Beige oraz 044 Sun Beige. Dla siebie wybrałam odcień 042 Natural, chociaż zdarza mi się też zakupić puder o jeden ton ciemniejszy, ale to tylko latem, jeżeli jakimś cudem uda mi się złapać na twarz trochę opalenizny. 

 

Puder jest średnio wydajny, być może dlatego posiadam tyle opakowań, ale można kupić go już za kilkanaście złotych. Udaje mu się za to całkiem dobrze zmatowić moją dość tłustą skórę. Nakładam go gąbeczką na krem BB i uzyskuję bardzo naturalny efekt. Jeżeli ktoś nie potrzebuje takiego matu to można również wypróbować nakładanie pędzlem, ponieważ uzyskamy wtedy ładne, jedwabiste wykończenie makijażu.