Na samym wstępie słowo od marki Eveline: 

  • Doskonale lekka formuła, która nie zatyka porów i nie obciąża nadmiernie skóry.
  • Podkład sprawia, że twarz wygląda nieskazitelnie, a wszelkie niedoskonałości zostają ukryte.
  • Kosmetyk został zamknięty w luksusowym opakowaniu – grube matowe szkło ochrania przed działaniem promieni słonecznych.
  • Dropper ułatwia aplikację i zapewnia jeszcze lepsze pokrycie skóry. 

Podkład z Eveline to nie była z pewnością miłość od pierwszego wejrzenia, ani od pierwszego użycia. Zakupiłam wersję najjaśniejszą – nr 005. To było jedno z moich lepszych posunięć, bo kolor pasuje mi idealnie, za każdym razem kiedy nakładam podkład nie mogę się nadziwić, że ma on odcień mojej skóry.  

Mimo to pierwsze nałożenie nie było takie fajne, ponieważ przyzwyczajona jestem do nakładania podkładu palcami – zawsze tak było mi najwygodniej i najłatwiej, a do tego ciepło rąk sprawia, że podkłady lepiej rozsmarowują się na twarzy. To samo tyczy się u mnie kremów BB. Jednak podkład od Eveline w wersji z pipetą okazał się ciężki do nakładania w taki sposób, jest na to zbyt rzadki, a do tego miałam wrażenie, że robią się wtedy smugi i na jakiś czas został odstawiony. Z uwagi jednak na jego kolor postanowiłam dać mu drugą szansę z gąbeczką i to już był hit. Jest to najlepszy i najbardziej skuteczny sposób używania tego podkładu.  

Od tego czasu bardzo się polubiliśmy i jest to jedyny podkład jakiego regularnie używam, zdradzając z nim namiętnie moje ukochane kremy BB. Ma ładne satynowe wykończenie, schodząc powoli z twarzy nie zostawia plam i wygląda tak samo dobrze po nałożeniu cienkiej i grubszej warstwy. Świetnie też prezentują się na nim rozświetlacze i róże, a poza tym mam po prostu wrażenie, że naturalnie w nim wyglądam.  

Wiem, że większość z Was ma już przygodę z tym podkładem i jego testowanie za sobą – wiem, że jest to popularny produkt i nawet podczas ostatnich promocji znalazł się w koszykach wielu osób – będzie mi bardzo miło jeżeli podzielicie się swoimi doświadczeniami.