Książka polskiej autorki, K.A. Figaro, zapowiadana jako najgorętsza premiera tej wiosny. Historia szalonego romansu dwójki ludzi z różnych światów, których połączyć ma prosty układ. Chcecie wiedzieć co najbardziej mi się w niej podobało?
Moją ulubioną część książki, a w zasadzie nawet dwie, zostawię sobie na sam koniec. Zacznijmy od faktów. Książka “Prosty układ” K. A. Figaro miała swoją premierę 3 kwietnia. Autorka znana jest z publikowania swojej twórczości na Wattpadzie, a opisywana pozycja jest jej literackim debiutem.
Wspominałam już przy okazji recenzji książki “365 dni” Blanki Lipińskiej, że romansów, erotyków, harlequinów czy jak tam zwał przeczytałam w życiu całe stosy i były wśród nich lepsze i gorsze ‘dzieła’. Niestety “Prosty układ” bardzo mnie zawiódł. Widzę tutaj pewne nawiązania do Grey’a, ale zarówno fabuła jak i warsztat literacki Figaro nie dorastają E.L. James do pięt. Sposób formułowania wypowiedzi bohaterów i prowadzenia wydarzeń jest prymitywny. Do tego stopnia, że momentami zaczęłam nawet tęsknić do prozy Lipińskiej. Nie jestem pewna, dlaczego trafiają mi się takie książki do czytania, to chyba kara za jakieś poprzednie wcielenia. W książce razi mnie sztuczność, którą wyczuwa się na kilometr. Mam wrażenie, że autorka nigdy się nie upiła, nigdy nie była na koncercie, nie grała w bilard i nie chodziła do pracy ani szkoły. Ja tego nie stwierdzam, bo nie mam o tym pojęcia, ale czytając książkę takie mam odczucie i nie potrafię go pozbyć.
“Zarzuciłam na siebie czarną skórę i wyszłam. Czułam się piękna i miałam nadzieję na to, że dziś podbiję czyjeś serce. Wyszłam przez bramę i wpadłam na dziewczyny, od których biło seksapilem. Wiedziały zawsze jak się ubrać, aby prezentować się ze smakiem. […]
-Gotowa na podbój? – zapytała Roksi.
Pokręciłam niepewnie głową, ale odpowiedziałam co innego.
-Tak, ale wiecie co? Muszę jeszcze podskoczyć do bankomatu po pieniążka.”
Nie napisałam do tej pory o czym jest powieść. Mamy tutaj niezbyt mądrą życiowo studentkę Łucję i rosyjskiego (miła odmiana z tą Rosją) macho, Dymitra, ze skrzywioną psychiką, który uważa, że kobiety nadają się tylko do seksu. Na czym jego skrzywienie polega i kto zawinił w jego dzieciństwie jednak się nie dowiadujemy. Z opisu na okładce i zapowiedzi zrozumiałam, że ma ich połączyć układ bez miłości, oparty na seksie i wzajemnym zaspokajaniu pragnień. Chyba jednak coś nie do końca załapałam, bo według mnie do żadnego układu tutaj nie doszło. Bohaterowie Figaro miotają się we własnych uczuciach i działaniach, ich znajomi są od nich niewiele mądrzejsi, a jedyną postacią, która naprawdę mi się spodobała był Igor, brat Dymitra, który pojawia się dopiero od połowy.
“Ciągle o nim myślałam i tak jak chciał, śniłam o nim. Czy nasze spotkanie to czysty zbieg okoliczności? Czy raczej mnie śledził? Tę opcję szybko wyrzuciłam z głowy pomimo wspomnień spod klatki. Po co ściemniał z taksówką? Był ostro popierdzielony, myśląc, że na niego polecę, jak będzie mnie obserwował.”
„Pragnął ode mnie jedynie ciała i mówił to otwarcie. Przestał bawić się w gry, walił konkretami. Najpierw mnie rozpalił, a teraz podkopywał ten żar. W tej chwili czuła jedynie rozczarowanie i wstręt do niego. Chociaż z drugiej strony, dlaczego miałam nie spróbować? Jak się nie uda, to pomachamy sobie i powiemy „sayonara”.
Można krótko powiedzieć, że fabuła jest mało odkrywcza i do bólu przewidywalna. Ale to nie zawsze jest wada, taki to już gatunek, że nie wymagam od niego odkrywania Ameryki na nowo. Jeżeli książka napisana jest z pazurem, bohaterowie są pociągający (nie tylko dla siebie), a ich historia w jakiś sposób nas angażuje to całość czyta się z zapartym tchem, nawet jeżeli czasem człowiek przewiduje co będzie dalej. Niestety tutaj sporo brakuje do takiej sytuacji. Co gorsza zakończenie jednocześnie wskazuje nam na kolejną część, ponieważ akcja urywa się niejednoznacznie, a jedna z kwestii (dość istotnych) nie została do końca dopowiedziana. To kolejna przypadłość słabych książek w ostatnim czasie – koniecznie muszą mieć kontynuację.
Obiecałam, że na koniec będą dwie rzeczy, które naprawdę mi się spodobały. A więc: okładka, ponieważ jest prosta, a zarazem intrygująca, nic więcej nie trzeba oraz lizak w kształcie serca dołączony do przesyłki, bo lubię słodycze.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl, mam nadzieję, że kolejna pozycja będzie lepsza.
Przyznam, że ta książka zupelnie nie dla mnie. Pewnie wiek już nie ten:-)
Znam fanki tego gatunku w różnym wieku 😉
Wydaje się ciekawe chociaż bardziej brzmi na książkę dla Kobiet
Zdecydowanie tak 🙂
Widziałam już gdzieś na jakimś blogu, ale to nie moja tematyka.
Jak dla mnie to chyba zbyt romantycznie. Ale kto wie, może tak właśnie ma być. Niemniej ja lubię dynamikę, dramaturgię, a tego chyba w tej książce może brakować. Przynajmniej tak odbieram Twoją recenzję i dziękuję, bo już wiem za co na półce w księgarni nie chwytać.
Lubię romansidła i czuję że ta książka by mi się spodobała
Czyli kolejne mierne romansidło próbujące zahaczyć o sukces 50 twarzy? Ten zasyp „oryginalnych dzieł” chyba nigdy się nie skończy.
Już sam opis jest tak banalny i już dawno przerżnięty na miliard sposobów, że aż odrzuca.
Fakt, że temat mocno wyeksploatowany, ale nadal wierzę, że można napisać to dobrze.
Coraz więcej książek mam na liście do czytania, ale ta chyba na nią nie trafi,
czy to nie przypadkiem opowieść dla kobiet ?
Przypadkiem tak 🙂
Lubię książki o tej tematyce i schematy równiez mi nie przeszkadzają, ale skoro tak kiepsko napisanet to ja spasuję 😀
Bardzo fajnie napisana recenzja! Wiem już, że lepiej po nią nie sięgać bo tylko stracę czas. Ostatnio tak miałam z Gordianem. I zdecydowanie się z Tobą zgadzam kiepskie książki ostatnio muszą mieć kontynuację… tak jakby zamęczenie nas jednym tomem nie wystarczyło
Podejrzewam, że od razu podpisują umowę na 3 tomy. A poza tym nie liczy się książka tylko sprzedaż i promocja…
Właśnie takich książek nie lubię najbardziej: przewidywalne, proste. To nie dla mnie. Podziwiam, że przeczytałaś do końca.
Ja muszę do końca…. 🙁
Ja boję się tych wszystkich książek reklamowanych jako „naj”.
Zaraz polecę żonie, miłośniczce takich klimatów 🙂
Może jej się spodoba 🙂
brzmi fajnie 🙂 może się skuszę 🙂
Po Twojej recenzji nie mam wątpliwości, nie przeczytam
Może 15 lat temu, dzisiaj już nie 🙂
Upodobania się zmieniają 🙂
Uwielbiam tę recenzję, jest po prostu boska! 😀 <3 Cytaty wystarczyły, żeby wywołać we mnie ból zębów- ja jestem bardzo wrażliwa, jeśli chodzi o słowo pisane, i żaden gatunek nie ma u mnie taryfy ulgowej. Romans, kryminał, erotyk czy young adult- w każdym z tych gatunków można stworzyć coś na poziomie, albo błysnąć grafomanią a la pamiętnik wyegzaltowanej gimanzjalistki ( i tu niestety mamy do czynienia z tym drugim case'em). W ogóle mam takie poczucie, że ludzie zaczęli więcej pisać niż czytać- i to jest ten palący problem naszych czasów. Bo ja zupełnie nie uważam, że każdy powinien czytać, ludzie… Czytaj więcej »
Dokładnie, ludzie tak nie rozmawiają! Dlatego ciągle miałam poczucie, że autorka wyszła właśnie z szafy i próbuje odtworzyć ludzkie rozmowy z danej grupy społecznej, której nigdy nie słyszała.
A co do powstrzymywania się od pisania – ja przy takich książkach zaczynam się zastanawiać co w takim razie mnie jeszcze powstrzymuje? 😀
Brzmi ciekawie 🙂
Hmm, ciekawy początek. Nie ukrywam, że od razu przewinęłam żeby zobaczyć co Ci się podobało, a jak zobaczyłam to spojrzałam na resztę tekstu 😀 Także u mnie było stopniowanie napięcia 🙂
Hehe też tak zawsze robię 😀
Mam już na półce 🙂
Przeczytana? Jak wrażenia?
Od WIEKÓW nie czytałam beletrystyki… i czekam na jakąś wspaniałą, którą świat się zachwyci 😀
Poczekajmy razem 🙂
nie lubię takich książek
Czasem lubię dla odmóżdżenia, ale to nie moja bajka na dłuższą metę 🙂
No tytuł tego posta zachęca mooocno!!!
Rosyjski macho 😀 jak to brzmi ostatnią książkę z udziałem Rosjanina to chyba czytałam w Liceum o Rodionie Roskolnikowie 😀
Może miłą odmianą będzie sięgnąć po tę
Rosjanin, i to taki nie do końca stereotypowy, miło mnie zaskoczył 😉
Wiele książek ma schematyczną fabułę, ale jest przy tym w pewien sposób odkrywcza, inaczej pokazuje sprawę, dzięki czemu nie jest nudna. Szkoda, że z tą tak nie było.
Dokładnie, niektóre gatunki po prostu są bardziej schematyczne, ale dobrej książce to nie zaszkodzi 🙂
Sama nie wiem, co napisać…. Chyba muszę po prostu sama przeczytać tę książkę 😉
Mnie jakoś nie zaintrygowała, chyba mam inne upodobania.
Nie wątpię 😀
🙂
Trzeba mieć odpowiedni nastrój, pasujący do danej książki – ta wydaje mi się bardziej trafna na zimę – jak dla mnie oczywiście 🙂
Może, chociaż akcja dzieje się latem. A zimą dobrze mi wchodzą zimowo-świąteczne romansidła 😉
Zdecydowanie wolę reportaże. Tematyka nie dla mnie, ale podoba mi się okładka😅
Bo ta okładka jest naprawdę ładna 😉
Nie przepadam za takim rodzajem książek, więc raczej będę ją omijać.
Raczej się na nią nie zdecyduję
Chętnie bym przeczytała.
Zdecydowanie nie moje klimaty 😉
Póki co książek na liście mnóstwo do przeczytania. Ta musi poczekać.
Lista 'do przeczytania’ nigdy się nie kończy. I dobrze 🙂
Nie przepadam za tego typu książkami…
Jak to ma nawiązanie do Greya to już mi się niepodoba, niemusze wiedzieć nic więcej.
Moja żona czytała tą książkę i bardzo mi polecała.
Nie przepadam za tego typu literaturą, zdecydowanie bardziej lubię się straszyć przez książkę 🙂 Książka wydaje się fajna na szybki relaks 😉
Ja lubię relaks, a nie strach. Na szczęście każdy lubi co innego 🙂