Pistacje, borówki, aloes, oliwa z oliwek… to nie jest sałatka, to włoska pielęgnacja włosów

Dzisiaj proponuję Wam recenzję linii do pielęgnacji włosów od marki Trico Botanica, która pochodzi z Włoch. Jest to nowość na polskim rynku i jak zauważyliście powyżej ze składników pielęgnacyjnych spokojnie można zrobić sałatkę. Ale nie trzeba, można z nich zrobić świetne kosmetyki.  

Ostatnimi specyfikami do włosów, jakie pojawiły się na blogu było TRESemme, gdzie najbardziej do gustu przypadło mi serum. Tym razem było odwrotnie – to szampon i odżywka zrobiły wow, a spray ochronny najmniej przypadł mi gustu. Dlaczego tak i w ogóle co to za linia produktów? Już wszystko wyjaśniam.  

Szampon nawilżający do włosów Trico Botanica Pro-Age 

Ultradelikatny i nawilżający szampon usuwający codzienne zanieczyszczenia ze skóry głowy. Dzięki swojej delikatnej formule polecany do codziennego stosowania do wszystkich rodzajów włosów. Bogaty w komplet hydrolizowanych protein: jedwabiu, pszenicy oraz keratynę i olej pistacjowy, nawilża i zmiękcza włosy oraz regeneruje skórę głowy. 

Szampon jest przezroczysty, dosyć gęsty. W jego składzie nie znajdziemy parabenów, SLS czy barwników. Poza substancjami odżywczymi wymienionymi w opisie producenta znajdziemy tam jeszcze miód pszczeli i prowitaminę B5. Podczas używania na pierwszy plan wybija się zapach pistacji. Ale nie takich prażonych do przegryzania tylko bardziej słodkich lodów pistacjowych, jak dla mnie bardzo przyjemny.  

Włosy po jego użyciu są przygotowane do nałożenia dalszej pielęgnacji, dobrze umyte, ale nie stają się szorstkie. Gdybym miała się do czegoś przyczepić to troszkę za słabo się pieni, przez co na moje dość długie włosy muszę go trochę nałożyć.  

Maska nawilżająca do włosów Trico Botanica Pro-Age 

Wzmacniająca maska pistacjowa, z dodatkiem oliwy z oliwek i masła Shea zmiękcza i nawilża włosy bez obciążania. Polecana w szczególności do włosów przesuszonych i osłabionych, które potrzebują nawilżenia i regeneracji. Dzięki bogatej zawartości olejów roślinnych: masła Shea, oleju pistacjowego, kokosowego, jojoba oraz oliwy z oliwek, wraz z hydrolizowanym kolagenem i proteinami jedwabiu wykazuje silne działanie rewitalizujące.  

Maska do włosów (nie odżywka, a maska) również urzeka zapachem pistacji. Otrzymujemy ją w butelce z pompką, co sprawia, że dozowanie jest wygodne, ale znowu… ja na swoje włosy to używam takich pompek co najmniej kilka. A nakładam maskę zgodnie z zaleceniem producenta, czyli na długość włosów i końcówki.  

Składniki odżywcze widzicie powyżej, więc nie będę się powtarzać. Jeżeli chodzi o działanie to już po jednym użyciu widać efekt na włosach. Ogólnie stają się bardziej błyszczące i sypkie, dobrze się rozczesują i są bardziej miękkie. Ale w moim przypadku szybciej się przetłuszczają – coś za coś, w końcu w składzie mamy sporo olejowych składników.  

Ochronny olej do włosów Trico Botanica Pro-Age 

Ochronny olej pistacjowy chroniący włosy przed czynnikami zewnętrznymi i promieniowaniem UV. Kompozycja oleju pistacjowego wraz z witaminą E pozostawia włosy zdrowe i lśniące.  

Olejek do włosów wypadł u mnie najsłabiej. Chociaż jego składowi nie mogę nic zarzucić – też jest bez SLS, barwników czy parabenów, a do tego zawiera olej pistacjowy, arganowy, jojoba i witaminę E, to jednak miał jedną zasadniczą wadę – moje włosy od razu zachowywały się po nim jak przetłuszczone. Najwidoczniej zastosowanie naraz całej linii produktów, gdzie każdy zawiera w sobie oleje, to jednak dla nich zbyt wiele.  

Nawet nakładanie minimalnej ilości (co jest możliwe dzięki temu, że produkt jest w formie sprayu) nie zmieniło jakoś drastycznie sytuacji i nadal było mi w nim zbyt ciężko. A szkoda, bo sama idea sprayu ochronnego i zdrowych włosów bardzo przypadła mi do gustu. Dla kogoś z suchymi włosami może się jednak okazać strzałem w dziesiątkę.  

Podsumowanie będzie krótkie: kosmetyki do włosów od Trico Botanica są naprawdę nawilżające i odżywcze. Do tego stopnia, że nie każde włosy są w stanie znieść taki nadmiar dobroci.