Dotychczas rzadko zdarzało mi się używać maseczek tej marki i przyznaję, że głównym powodem były ich opakowania – w ogóle mi się nie podobały. Design mocno zalatuje tam poprzednim stuleciem. Na szczęście nowa seria wygląda całkowicie inaczej i od razu człowiek nabiera chęci na jej wypróbowanie. Do tego wszystkie maski są vegan friendly i cruelty free.
Do testowania maseczek 7th Heaven wybrałam trzy rodzaje. Postawiłam głównie na oczyszczenie skóry, dlatego bez wahania sięgnęłam po maskę minimalizującą pory, drugą, usuwającą zanieczyszczenia, a na koniec wypróbowałam jeszcze działanie złotych płatków pod oczy.
7th Heaven Renew You Detox and Replenish Hydrogel Mask
Hydrożelowa maska, zawiera w sobie węgiel oraz wyciąg z 7 odmian jagód. Najbardziej zachęciła mnie obecność węgla, bo lubię takie kosmetyki i dlatego maska poszła na pierwszy ogień. I to pomimo tego, że jest hydrożelowa, a takie konsystencje mnie brzydzą. Serio, jak wyciągam taką maskę z opakowania to jakbym miała rozwijać jakieś gluty. Tutaj trzeba jeszcze dodatkowo uważać przy rozwijaniu, bo maska jest dwuczęściowa. Jak można zauważyć na opakowaniu, została przecięta pod nosem, co ma nam ułatwiać nakładanie i sprawiać, że lepiej dopasuje się do kształtu twarzy. Ok, przyznaję, że coś w tym jest. Złota maska na tkaninie jest podzielona tak samo, ale już tkaninowa wersja Pro Age jest w jednym kawałku, może dlatego, że jest cieńsza i bardziej plastyczna.
Działanie. Po zdjęciu maski skóra jest fajnie nawilżona i faktycznie sprawia wrażenie oczyszczonej. Zwężenia moich porów nie zauważyłam, ale nie tak łatwo je do tego zmusić. Dlatego ogólnie oceniam maseczkę bardzo wysoko.
7th Heaven Renew You Gold Radiance Eye Masks
Złote płatki pod oczy to jeden z nielicznych przejawów luksusu jakie zdarzają się w moim życiu. Te od 7th Heaven zawierają koenzym Q10 oraz ekstrakt z soi. Ich głównym zadaniem jest oczywiście zlikwidowanie cieni i opuchlizny pod oczami, więc zaliczają się do tzw. kosmetyków bankietowych. Działanie ma być szybkie, a efekty spektakularne.
Zgodnie z zaleceniem producenta włożyłam je wcześniej do lodówki, a potem przez 20 minut cieszyłam się delikatnym chłodzeniem pod oczami. Po zdjęciu płatków moje cienie pod oczami były bez zmian (ale moim zdaniem nie są aż tak wielkie, więc może dlatego nie widziałam niesamowitej różnicy), za to worki pod oczami zdecydowanie się zmniejszyły. Chyba powinnam używać ich przed każdym zdjęciem albo każdym wyjściem z domu. W każdym razie przed imprezą (i po!) na pewno się przydają.
7th Heaven Renew You Deep Pore Cleanse
Ostatnia maska z serii, którą zdążyłam już wypróbować to głęboko oczyszczająca maseczka z glinką wzbogacona o kwiat lotosu. Tutaj akurat musimy preparat wycisnąć z opakowania i nałożyć na twarz palcami/pędzlem. Glinki użyte w tym produkcie to dokładnie kaolin i bentonit.
Maska dosyć szybko zaczęła mi wysychać i ściągać skórę, więc musiałam ją dodatkowo zwilżać w trakcie przepisowych 15-20 minut. Za to po zmyciu skóra była rozjaśniona i tak miła w dotyku, że chętnie bym siedziała i sama się głaskała po policzku. Tutaj znowu nie jestem pewna co do dogłębnego oczyszczenia porów, ale na pewno daje ona wrażenie czystej skóry.
7th Heaven Renew You
Pozostałe maski z serii Renew You też niedługo pójdą w ruch, ciekawi mnie jeszcze działanie maski z 24karatowym złotem. Na każdym opakowaniu producent podaje, żeby stosować je raz w tygodniu, a dla lepszego efektu można codziennie. W tym pewnie tkwi sekret – przy codziennym stosowaniu jednej i tej samej maseczki można pewnie zobaczyć lepsze/większe/wszystkie efekty, które ma nam zapewnić. Ale kto przy zdrowych zmysłach stosowałby codziennie jedną maseczkę skoro na świecie są ich tysiące?
Maseczki mam okazję używać dzięki uprzejmości marki:
Miałam okazję testować Eye Masks i Hydrogel Mask W sumie jestem zadowolona
Swietnie te maseczki się prezentują. Bardzo lubię takie małe podręczne formaty. W sam raz na wyjazd 🙂
Nie miałam masek tej marki, a wydają się być warte poznania. Przy okazję się wyposarze w jakas
Fajne maseczki. Jeszcze nie miałam okazji poznać produktów tej firmy, ale jestem bardzo ciekawa ich działania. Zwrócę na nie uwagę.
Lubię wszelkiego rodzaju maseczki i tak jak napisałaś napewno nie zdecydowałabym się na używanie jednego rodzju maseczki, skoro na rynku jest ich tak wiele. Lubię ksperymentować.
Nie korzystałam wcześniej z masek tej firmy, ale po Twojej recenzji czekam aż będą w Polsce, od razu się zaopatruję 🙂
A jak cenowo przedstawiają się te maseczki? Orientujesz się może?
Z tego co wiem to nie ma ich jeszcze w Polsce, więc nie znam cen.
Super relacja, świetne na prezent!
Nie znam marki, ale jak piszesz jeszcze ich nie ma w Polsce…
Jak się pojawią, to z ciekawości wypróbuję 🙂
Czekamy zatem jak się pojawią u nas w sklepach
Ostatnio szukałam maseczek i te będą idealne
Mnie bardziej interesuje nawilżanie niż oczyszczanie, ale jak już wejdą do Polski i mi się rzucą w oczy, to pewnie obadam, bo maseczki to moja słabość 😉 Natomiast nie za bardzo lubię takie dzielenie na pół maseczek w płachcie- raz taką miałam, jakąś niby koreańską, i trzymała się znacznie gorzej, niż taka w jednym kawałku…
Ja jestem bardzo zadowolona z tych produktów. Szukałam właśnie ich w PL jak ostatnio byłam na urlopie, bo chciałam kupić siostrze, ale jeszcze nie ma
A masz może informację kiedy będą dostępne?
Świetnie, że są cruelty-free, chociaż niezbyt lubię takie małe opakowania.
Poznałam kilka tych maseczek, ale z innej serii. Dobre pytanie zadałaś przy końcu wpisu z tymi maseczkami, no ja na pewno bym nie należała do tej grupy osób.
Wyglądają naprawdę zachęcająco 🙂 Chyba też przetestuję i zobaczę, jak się u mnie sprawdzą.
Nie miałam jeszcze tych maseczek, ale kusi mnie, żeby wypróbować. Myślę, że wybiorę coś dla siebie. 🙂
Już z samą nazwą mam bardzo pozytywne skojarzenia, bo przypomina mi mój ulubiony klu muzyczny 😉 Same maseczki też prezentują się bardzo kusząco 🙂