Rossmann uraczył nas w tym roku swoją najpopularniejszą promocją dostępną od 19 kwietnia, czyli przedświątecznego piątku. Zupełnie tak jakbyśmy miały czas w ferworze wszystkich przygotowań i obowiązkowego mycia okien wybierać podkłady i testować pomadki. Cóż, jak mus to mus. Plus jest taki, że w Wielki Piątek u mnie w Rossmannie tłumów nie było i swoje internetowe zamówienie odebrałam bez przeszkód i bez kolejek.  

Żeby jak najlepiej i jak najsprawniej skorzystać z promocji warto zastosować się do kilku rad: 

  1. Obejrzyj tyle filmików i przeczytaj tyle wpisów o tematyce “co polecam kupić na promocji w Rossmannie –55%” ile tylko zdołasz. Zobaczysz, że wiele produktów się powtarza i warto się nimi zainteresować.  
  2. Celuj głównie w treści przygotowane przez osoby z typem urody i rodzajem skóry podobnym do Twojego.  
  3. Przed wyjściem do sklepu zrób sobie dokładną listę, jeżeli możesz to nawet z cenami, bo jak się człowiek rozpędzi to nawet przy promocji –55% można się zdziwić przy kasie.  
  4. Złóż zamówienie przez Internet. Przynajmniej na te produkty, które są dostępne online. Zaoszczędzi Ci to masę czasu.  
  5. Pamiętaj, że kolejna promocja będzie pewnie jesienią, więc i tak nie zużyjesz 20 podkładów i 30 tuszów do rzęs.  
  6. Jeżeli nie jesteś typem testerki to nie skupiaj się na wszelkich możliwych nowościach. Zrób sobie rozsądny (!) zapas sprawdzonych produktów, które wykorzystasz na co dzień.  

Chcecie wiedzieć co wybrałam dla siebie? Przede wszystkim produkty, które już miałam i znam.  

Nie zaszalałam z nowościami, zastosowałam się do swoich rad, które opisałam powyżej i nie mam poczucia, że zaśmieciłam sobie kosmetyczkę produktami, które w najbliższym czasie mnie rozczarują, a których nie zużyję. Wstyd się przyznać, ale mam w szufladach jeszcze produkty z poprzednich promocji, niektóre użyte tylko raz, do wyrzucenia przy wiosennych porządkach i nie chcę już popełniać takich błędów.  

Mimo to rozumiem, że ktoś chce skorzystać z promocji i kupić na próbę pomadkę o regularnej cenie 80 zł za mniej niż połowę, aby w razie czego nie wtopić pełnej kwoty. Po prostu kierujmy się rozsądkiem i nie przesadzajmy. Również z rozpychaniem się łokciami przy półkach.  

Moje zakupy na promocji Rossmann –55% na kosmetyki do makijażu:  

Wibo Fixing Powder – puder dający idealne wykończenie, doskonały poziom matu, a do tego efekt bluru na twarzy. Pięknie wygląda na każdym podkładzie i uważam, że jest niedocenianym produktem. Na pewno pokuszę się o jego pełną recenzję.  

Bell Hypoallergenic Perfectionist Powder – ten puder kupiłam po raz pierwszy, po wielu poleceniach z internetu i po pierwszym użyciu stwierdzam, że jest świetny. Warto było. Dostępny jest też w wersji 01, czyli z żółtymi kwiatuszkami, ale zdecydowałam się na bardziej różowy odcień i też nie żałuję.  

Bell Hypoallergenic Fluid matująco-kryjący – moja sprawdzona klasyka w makijażu na szybko, odsyłam do wpisu, w którym się pojawił: KOSMETYKI DLA WRAŻLIWYCH – BELL HYPOALLERGENIC

Miss Sporty Studio Eyebrow Kit – zestaw cień + wosk do brwi. Używam go aktualnie i mam na wykończeniu, więc wzięłam kolejny. Zastanawiałam się nad podobnym zestawem z innej marki, ale ten mam przetestowany – patrz rada nr. 6 

Lovely Gold Digger Highliter – rozświetlacze Lovely to jest po prostu żywa legenda. Tym razem padło na Gold Digger, bo jeszcze go nie miałam. Zdecydowanie polecam Wam też wersję Gold oraz Pink Bite, który świetnie sprawdza się też jako cień na powiekach.  

Wibo Million Dollar Lips – kolejna żywa legenda, tym razem bez szaleństw postawiłam na numer 5. Idealny nudziak, który też już mam na wykończeniu. Ale tak naprawdę każdy ich kolor jest świetny. Te pomadki są matowe, dobrze się nakładają i nie wysuszają ust.  

Wibo Volume Drama – druga rzecz z polecenia blogowo-influencerskiego, zawitał do mnie po raz pierwszy i zdążyłam go użyć tylko dwa razy, ale wiem, że się polubimy.  

Eveline Art Make Up Eyeliner Marker – ostatni produkt w zestawieniu, który też już istnieje w mojej kosmetyczce ze stanem zużycia 'na wykończeniu’. Całkiem dobrze robi się nim cienką i grubszą kreskę, jest czarny, nie przerywa, dobrze sprawdza mi się też do przyciemniania linii rzęs i półkreski.

To teraz chwila dla Was – pochwalcie się swoimi zdobyczami z promocji, własnymi zasadami lub silną wolą, która pozwoliła Wam z niej w ogóle nie skorzystać.