Kosmetyki kolorowe marki Revers Cosmetics to dla mnie nowość. Wiem, że marka jest popularna, ma swoich zwolenników i przeciwników, ale ja nie miałam jeszcze okazji sprawdzić, do której grupy będę mogła się zaliczyć.  

Na ostatnim spotkaniu Meet Bloggers w Rybniku otrzymałam sporą paczkę ich produktów, usłyszałam też kilka opinii i nabrałam chęci na sprawdzenie tej kolorówki na własnej skórze. Na szczęście nie jest to zbyt trudne, bo akurat make-up to najłatwiejsza do przetestowania grupa kosmetyków – pomadka, cienie, podkład, kredka do brwi – wystarczy użyć ich raz, aby wiedzieć jak się zachowują. Oczywiście zawsze może pojawić się jakieś uczulenie lub wysuszenie skóry przy dłuższym stosowaniu, ale ogólną jakość bez problemu możemy określić już przy pierwszych wrażeniach. Jak wypadło kilka wybranych przeze mnie kosmetyków marki Revers?  

Podkład Revers Cosmetics FIX MAT Pro Lasting Finish Foundation 

Odcień nr 30 Natural Beige okazał się całkiem dobrze dobrany do mojego obecnego koloru skóry, czyli leciutko mniej bladego niż zwykle. Dobrze się nakłada, nawet palcami. Przy cienkiej warstwie nie jest aż tak matujący, daje bardzo fajne wykończenie. Można go dokładać, druga warstwa daje większy mat i lepsze krycie. Punktowo można budować krycie praktycznie do pełnego. Utrzymuje się na porządnym poziomie, nie wyciera się w konkretnych miejscach, nie wchodzi w zmarszczki, po przypudrowaniu w ciągu dnia spokojnie daje radę. Tak naprawdę jestem zaskoczona jego jakością, bo nie spodziewałam się niczego wyjątkowego.  

Kredka do brwi Revers Cosmetics Eyebrow Artist Long Lasting Automatic Pencil & Brush 

Kredka wypadła całkiem fajnie, nawet się tego nie spodziewałam. Jest automatyczna, ze ściętą końcówką. Dodatkowy plus za szczoteczkę. Kolor brown sprawdza mi się super. Kredka nie jest zbyt twarda, ani zbyt miękka, nie łamie się, nie osypuje, rysuje równe kreski. Do tej pory wygrywał u mnie duet cień + wosk, ale od kilku dni używam tej kredki i jestem z niej zadowolona.  

Paletka cieni Revers Cosmetics HD Beauty Eyeshadow Kit  

Zestaw nr 10, czyli kolorystyka lekko nudziakowa, z odcieniami nazywanymi przeze mnie brudnymi. Najjaśniejszy kolor jest mocno błyszczący, dwa kolejne to satyny, a trzeci, najciemniejszy jest matowy. Teoretycznie da się nimi wykonać fajny, przyciemniony makijaż, ale praktycznie może się okazać, że będę wyglądać po prostu na brudną. Dla mnie nie ma tutaj idealnego cienia przejściowego do wykonturowania oka, a ciemne odcienie są właśnie za brudne na codzienny makijaż, zwłaszcza mat, który dodatkowo zachowuje się plamiście. Za to błyszczący cień jest dobrze napigmentowany i fajnie potrafi rozświetlić wewnętrzy kącik oka, a nawet nadaje się na cień bazowy plus kreska eyelinerem.  

Puder prasowany Revers Cosmetics HD Beauty Matting Powder 

Na początku bałam się, że będzie zostawiał kolor na twarzy i przyciemniał podkład, ale nic takiego się nie dzieje. Już próbka na dłoni wykazała, że jest całkowicie transparentny i tak też wygląda na twarzy. Daje dość mocny mat, zwłaszcza, że używałam go z wyżej opisanym matującym podkładem. Rozświetlające podkłady również daje radę zgasić, ale dla mnie nie jest to problemem. Dzięki swoim właściwościom świetnie sprawdza się w strefie T i na skórze tłustej. Jeżeli nie chcecie matu na całej twarzy, to wystarczy nie przypudrować pozostałej części lub użyć tam pudru w wersji glow. Warto wspomnieć, że jest to puder HD, daje fajny blur na twarzy, ale uważajcie ze zdjęciami, można zostać białą damą.  

Błyszczyk Revers Cosmetics Lip Stylist Long Lasting & Colorful Formula  

Mój egzemplarz ma numer 59 i posiada odcień intensywnego cukierkowego różu. Nałożony na usta samodzielnie spokojnie radzi sobie z pokryciem ich intensywnym kolorem, a więc zgodnie z obietnicą producenta jest colorful. Jako błyszczyk nie ma on zbyt długich szans na przeżycie na ustach, zwłaszcza przy piciu czy jedzeniu, gdzie większość zostaje na szklance, ale jego kolor barwi delikatnie usta i zostaje na nich. Dla przykładu przed nałożeniem wypróbowałam kolor na dłoni i nie było łatwo go zetrzeć. Bez użycia płynu micelarnego zostawał różowy ślad.  

Może nie jest to w 100% mój kolor, ale zawsze to ciekawa odmiana od stonowanych pomadek, których używam na co dzień.  

Makijaż marką Revers Cosmetics 

Jak widać do zrobienia pełnego makijażu jedną marką zabrakłoby mi dosłownie paru elementów, w tym np. tuszu do rzęs, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Za to w paczce znalazłam jeszcze pomadkę, krem do rąk (zawsze się przyda), mgiełkę do ciała czy odżywkę do paznokci, która poszła w świat, bo u mnie nie ma co robić. I oczywiście korektor, który widzicie na zdjęciach, w odcieniu 102, używany przeze mnie również od kilku dni i sprawdzający się bardzo dobrze.  

Na produkty Revers Cosmetics nie trafiam zbyt często, tak jak wspominałam, to moje pierwsze spotkanie z nimi, ale będę wiedziała, że w razie czego warto wypróbować ich kolejne nowości, bo nie brakuje im w ofercie perełek na dobrym poziomie.  

Wpis powstał we współpracy z marką Revers Cosmetics.