Nauczona doświadczeniem z czytania poprzednich polskich powieści erotycznych, czekałam cały czas aż książka stanie się przewidywalna, a główna bohaterka wkurzająco naiwna. Do tego tytuł Osaczona sugerował mi, że będzie jakieś wiązanie, może jakieś prześladowanie, sama nie wiem. Przez kilka dni zabierałam się więc do niej jak przysłowiowy pies do jeża, ale w końcu pewnego popołudnia usiadłam i powiedziałam sobie: “i tak to przeczytam”. Otworzyłam więc i przeczytałam, w kilka godzin. Bo okazało się, że książka bardzo pozytywnie mnie rozczarowała.
Osaczona
Kolejny raz mogę pochwalić książkę za sam styl pisania. W powieściach nie przeszkadza mi najbardziej płytka historia, ale właśnie źle napisana historia. Tutaj na szczęście mamy cudownie normalną polszczyznę, stosowany na co dzień przez wszystkich szyk zdań i dobrze poskładaną fabułę, która kilka razy zaskakuje.
Druga rzecz, która zwykle działa na minus, to bohaterka, której nie sposób polubić i szczerze jej kibicować. Tutaj jest całkiem odwrotnie. Bohaterka Osaczonej, Karolina, od razu wzbudza naszą sympatię, na jej głowę sypie się całe jej życie, z każdej strony wymierzając jej siarczystego liścia. Jest toksyczna matka, wredne koleżaneczki z pracy i mąż zachowujący się poniżej poziomu. Kibicujemy jej, życząc, żeby odnalazła trochę spokoju i prawdziwej miłości.
Dobry polski erotyk?
Tak jak pisałam, spodziewałam się kolejnego erotyku, skupionego na seksualnej relacji ludzi oderwanych od reszty rzeczywistości. Takich co z pracy wychodzą, kiedy chcą, nie mają żadnych zobowiązań, zawsze są spakowani, sami wiecie o co chodzi. Taką fabułę sugeruje nam nie tylko tytuł książki, ale też opis na okładce. Jak czytam, że kobieta spotka kogoś kto o nią zadba i poruszy ukryte struny to wyobrażam sobie niezłą szmirę. I okazuje się, że źle sobie wyobrażam.
A w tej książce to wcale nie seks jest najważniejszy. Nie oznacza to, że jest go mało, bo erotycznych scen nie brakuje. Ale to nie one tworzą fabułę. Bo poza tym co już opisałam mamy tutaj też ciemne interesy, takie prawdziwe, z polskiego podwórka, mamy zwariowaną siostrzyczkę, mamy opowieść o rodzeniu się asertywności, trudnych wyborach między ważnymi osobami, postawieniu wszystkiego na jedną kartę i zaskakujące zakończenie. Może trochę aż zbyt zaskakujące i mało prawdopodobne.
Ale to już będziecie mogli ocenić sami jak sięgnięcie po tę książkę. Przypominam, premiera książki Osaczona Poli Roxy już 25 marca. A do wydawnictwa Lipstick Books mam wielką prośbę… kolejną dobrą książkę opiszcie trochę lepiej na okładce!
Lipstick Books dziękuję również za możliwość przeczytania książki.
Czyli nie aż taka szmira jak ją malują na okładce;) W gruncie rzeczy, taka lekka lektura jest chyba najlepsza na ten koronawirusowy czas…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Ja zawsze lubię lekkie lektury 🙂
Jakoś nie mogę przekonać się do tego typu powieści, ale recenzję bardzo fajnie się czytało.
Jakoś nie mogę przekonać się do tego typu powieści, ale recenzję bardzo fajnie się czytało.
Takie książki czyta się z przyjemnością, ja ostatnio niestety zmarnowałam trochę czasu na bardzo średnia opowieść
Nie potrafię wczuć się w ten gatunek, kilka prób było i kończyły się niepowodzeniem, albo źle wybierałam, albo jakoś tak literacko odporna jestem na erotykę. 😉 Cieszy, że książka ma coś więcej do zaproponowania czytelnikowi niż klasyczne odsłony. 🙂
Recenzja jest dość ciekawa i nawet mnie ciągnie do tej książki, ale z drugiej strony mam mieszane uczucia co do niej
Dawno nie czytałam książki o takiej tematyce. Czasem z przyjemnością czytam coś innego niż thrillery i horrory.
Zdecydowanie nie moja bajka…
Jest toskyczną matką, ale jej kibicujemy? ;-; Prawdę mówiąc reszta opisu też mnie nie zachęca do przeczytania, ale to zwyczajnie nie mój klimat. 😉
Ona MA toksyczną matkę, a NIE JEST toksyczną matką 😉
A ja jestem bardzo ciekawa tej książki 🙂
Nie słyszałam o tej książce a siedzę w nich po uszy 🤣
Erotyki to nie moja bajka, ale może moja siostra się tym zainteresuje
Oj to całkowicie nie moja bajka, literatura faktu ponad wszystko 😉
Książka wydaje się ciekawa – chociaż mnie ostatnio coraz bardziej ciągnie w stronę kryminałów!
Mnie też, ale na szczęście trochę kryminału też się tu znajdzie 😉
Książek nie powinno się oceniać po okładce, jednak często to robię. Jeśli jest brzydka okładka – nawet nie czytam opisu książki. Jakoś czasami są własnie takie okładki oszukane, a książka jest w rzeczywistości lepsza oraz o innym temacie nić się sądzi.
Pozdrawiam Weronika S.
pasjeweroniki.blogspot.com
Super mi się czytało tę książkę! Cały czas coś się w niej dzieje i akcja nawet na moment nie zwalania. Również doceniam to, że nie jest to typowy erotyk w którym pojawiają się tylko sceny seksu, a mamy tutaj coś wiecej. 🙂 Miłego dnia!