Październik, jak co roku, stał się miesiącem walki z rakiem piersi. Od wielu lat w tym miesiącu szczególnie przypominamy samym sobie i innym kobietom o konieczności regularnego badania się.
To powinno być nie tylko samodzielne badanie piersi, bo tutaj i tak raz na rok nie wystarczy. Ale na przykład raz na rok wystarczy zrobić podstawowe badanie krwi. Już tutaj mamy kilka parametrów, które pozwolą sprawdzić w jakim stanie jest nasz organizm i w razie jakichkolwiek wątpliwości udać się do lekarza po dalszą poradę. Do tego mammografia czy cytologia w zalecanych terminach.
#pinktober
W tym miesiącu skupiamy się jednak głównie na kobiecych dolegliwościach. Wydawać by się mogło, że o raku piersi i raku szyjki macicy mówi się już do znudzenia, że każdy praktycznie zna kogoś kto miał raka lub kogoś kto zna kogoś kto chorował. Ale jakoś ciągle nie do końca to do nas dociera. Wiem, bo sama czuję, że do mnie to nie dociera.
“1 na 4 przypadki pisania SMS podczas prowadzenia auta kończą się tragicznie – mnie to nie spotka. Szansa na wygranie w totka to 1 do 13 000 000 – na pewno wygram!”
Nie czepiajcie się liczb. Wzięłam je kompletnie z głowy. To ma tylko pokazywać jak działa nasza skrzywiona logika. Tak samo jest w przypadku wszelkich chorób, którym dzięki odpowiedniej profilaktyce można zapobiec.
Dlaczego się nie badamy?
Poza powodem, o którym napisałam wyżej, jest jeszcze cała masa innych. Bo nie mam czasu (nawet na kontrolne badanie piersi samej w domu), bo nie wiem jak i gdzie, bo nic mi nie jest, bo przecież ja nie zachoruję. Bo boimy się (i czasem wstydzimy) całej naszej służby zdrowia.
Do tego podam jeden przykład z życia wzięty. Byłam na cytologii. Niby ok, ale coś tam jednak nie do końca tak – dostałam skierowanie do szpitala na dalszą diagnostykę, czyli kolposkopię. W zasadzie to zabieg niewiele różniący się od cytologii. Dzwonię do szpitala – można się zgłosić na Izbę Przyjęć, zabieg będzie następnego dnia, potrzebny anestezjolog, wypisujemy kolejnego dnia. Prawie 3 dni wycięte z życiorysu – kto może sobie na to pozwolić? Ten sam zabieg w prywatnej klinice – 15 minut + 150 zł. Jak bardzo takie rzeczy zniechęcają nas do dbania o własne zdrowie?
Dbajcie o siebie! I pamiętajcie, żeby przekonać do tego innych.
Photo by Annie Spratt
Ponieważ jestem w grupie ryzyka (kilka przypadków raka piersi w bliskiej rodzinie), badam się regularnie, ale zauważyłam że w Polsce jest zakodowane, że właśnie musisz mieć jakiś powód (właśnie rak w rodzinie, wyczuć sobie guza, no albo być już w „pewnym wieku”), żeby się chcieć zbadać. Teraz już jestem wystarczająco stara😉, żeby lekarze sami mnie kierowali na USG, ale pamietam że jak byłam młodsza, to musiałam przejść drobiazgowy wywiad, żeby mi dali skierowanie na badanie. I mówię o prywatnej opiece medycznej, w Warszawie, czyli środowisku uprzywilejowanym… Tak więc skoro nawet lekarze potrafią nie mieć świadomości, to co się dziwić, że… Czytaj więcej »
Z lekarzami to jest osobna bajka. W mediach czytam, że coraz więcej 30latków umiera na zawał serca, a lekarz patrzy na moje nadciśnienie i inne wyniki i mówi: „no trochę nie bardzo to wygląda, ale w pani wieku to pewnie nic poważnego”. Serio?
Bardzo ważny wpis, jestem za tym by się badać! 🙂
Niestety sporo osób myśli dokładnie w ten sposób „mnie to nie dotyczy”, albo „nie mam czasu”. Początkowo wydawało mi się, że problem dotyczy w większej części mężczyzn, ale okazuje się, że niekoniecznie. Osobiście staram się rozsądnie podchodzić do tematu i badam się regularnie – może też i dlatego, że jestem w grupie ryzyka kilku nieprzyjemnych chorób, ale lepiej zapobiegać niż później obudzić się z ręką w przysłowiowym w nocniku.
To dotyczy chyba wszystkich. Nie ma też co udawać, że wizyty u lekarza czy badania to coś przyjemnego. To raczej jak kontrola u dentysty – no trudno trzeba to odhaczyć i tyle.
Słuszne rady, lepiej się badać i zapobiegać niż później ciężko zachorować.
Na szczęście badania krwi tu u mnie podstawa i robię je często.
Ale zmotywowałaś mnie i pójdę na te kobiece badania 🙂
Bardzo się cieszę 🙂 zwłaszcza, że na pewno przysługują Ci jakieś bezpłatne, a te podstawowe są przystępne do wykonania 🙂
Chyba są jakieś bezpłatne, pewnie cytologia,
ale zorientuję się na miejscu 🙂
Trzeba się badać, ale czasami naprawdę aż brakuje czasu na wszystkie badania, które wydają się konieczne. Ale powinniśmy pamiętać o tych najważniejszych i ich nie zaniedbywać 🙂
Też jestem w grupie ryzyka, więc staram się pamiętać o regularnych badaniach. Ale takie akcje nagłaśniające są bardzo ważne!
Dotknelas waznego i trudnego tematu. Mnie bardzo strach ogranicza
każdy zawsze myśli, że nie ma się czego bać, bo przeciez mnie się to nie przydarzy… Cóż, ja tez tak myślałam, ale w końcu poszłam po rozum do głowy i się przebadałam. Jestem obciążona genetycznie, ale na szczeście tym razem wszystko w porzadku. Mimo wszystko, Dziewczyny, badajmy się, regularnie!