Ostatnio pisałam o biografii Kurta Cobaina (klik) i w komentarzach znalazło się stwierdzenie, że Cobain miał zamieszane w głowie, a jego życie było chaosem. Pomyślałam więc, że zostanę trochę w takich klimatach i pokażę wam autobiografię człowieka, który według mnie ma równie mocno zamieszane w głowie i przez cały czas jak ją czytałam myślałam sobie właśnie „on nie jest normalny”. A oto on – żyjąca legenda, niepojęta osobowość, pięciokrotny mistrz świata, człowiek-rakieta – Ronnie O’Sullivan.
Zacznijmy od tego, że #ilovesnooker. Miłością do jego oglądania zaraził mnie mąż i było to w 2014 roku, kiedy mój ulubiony snookerzysta Mark Selby zdobył po raz pierwszy Mistrzostwo Świata. W oglądaniu tego sportu już dawno pokonałam męża, nieważne czy trzeba wstać o 7 rano czy siedzieć do 2 w nocy. Jeżeli gra Selby to ja na pewno jestem przed telewizorem, a w razie braku transmisji w telewizji oglądam w apce na telefonie albo chociaż śledzę wynik na żywo.
Ronnie 'The Rocket’
Ale wracając do tematu i do książki – dla odmiany O’Sullivana lubię chyba najmniej, chociaż jego gra jest niesamowita. Zraził mnie za to tym, że kilkukrotnie kończył karierę, ale zawsze wracał. I to nie z powodu miłości do sportu, ale deklarując wprost, że skończyły mu się pieniądze. Znany jest też z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi, choćby tegorocznej, że nie lubi grać pierwszych meczy w turniejach, bo przeciwnicy na dole drabinki to zwykli frajerzy i mecze z nimi go męczą i nudzą. Fani snookera kochają go i nienawidzą. Potrafi przy stole robić rzeczy niemożliwe, o których nikt by nawet nie pomyślał, jak wbicie maksymalnego break’a w 5 minut i 20 sekund czy wygranie meczu do 6 wygranych w 53 minuty. Wiem, że niewiele wam to mówi, ale to dzięki takim osiągnięciom zyskał przydomek The Rocket, czyli Rakieta, oraz został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. Z drugiej strony potrafi poddać mecz w połowie, stwierdzając, że nie ma ochoty dalej grać, i po prostu wyjść.
I chyba dopiero po przeczytaniu tej książki zrozumiałam, chociaż w małym stopniu, dlaczego jest jaki jest. Zacytuję wycinek opisu książki: „Uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Ojciec skazany za zabójstwo. Bolesne rozstanie z kobietą życia poznaną na spotkaniu anonimowych narkomanów… Bieganie, które okazało się ucieczką i szansą na lepsze jutro.” Książka jest szczera do bólu, człowiek ma wrażenie, że on niczego nie ukrywa, niczego nie przemilczał. A jednocześnie myślę, że to wszystko co opisuje, to za dużo jak na jedną osobę w jednym życiu i jak bardzo jego prawdziwe życie różni się od tego co można sobie wyobrazić oglądając go w telewizji.
Nie tylko dla fanów snookera
Polecam książkę, ponieważ czyta się ją z zapartym tchem i myślę, że jest niesamowicie ciekawa i intrygująca również dla kogoś kto nie jest fanem snookera. To po prostu wspaniałe studium ludzkiej psychiki, która potrafi sobie radzić w przeróżnych warunkach i nawet w ostatnim momencie znaleźć swój wentyl bezpieczeństwa, aby przetrwać.
Jeżeli ktoś ma ochotę zobaczyć grę w snookera w wykonaniu Ronniego to jest właśnie okazja, ponieważ od 21 kwietnia do 7 maja trwają Mistrzostwa Świata w Snookerze 2018. Na kanale Eurosport dostępna jest pełna relacja, a O’Sullivan gra 27 kwietnia 2018 od godziny 11:00 czasu polskiego.
Powiem Ci, że jestem w szoku, bo ciężko mi jest wyobrazić sobie coś nudniejszego (dla mnie, rzecz jasna) niż oglądanie rozgrywek snookera 😉 Nadal, bardzo mnie zainteresowałaś tą książką! 😀 A powiedz, czy ona jest dobrze napisana? Tak językowo, narracyjnie? Bo czego nie lubię w autobiografiach, to egzaltacja i czasem wręcz grafomania (niestety to się zdarza- to, że ktoś przeżył ciekawą historię, nie znaczy, że potrafi ją opowiedzieć). Bardzo jestem ciekawa, jak to jest w tym przypadku- bo historia bardzo mnie zaintrygowała i mam ochotę kupić tę książkę. Polecasz również z punktu widzenia literackiego?
Szczyt polotu literackiego to nie jest i ciężko jest mi ją polecić pod tym względem, tak z czystym sercem. Ale wciąga, więc na pewno przeczytasz 😉
Zapowiada się ciekawie. Zakręceni ludzie wzbudzają emocje i chyba to jest w nich najfajniejsze
Pewnie tak, o zwykłych szarakach nikt książek pisać nie będzie 😉
Co prawda snooker kompletnie mnie nie interesuje, chyba nawet nigdy nie grałam w bilarda;) Ale bardzo lubię biografie i prawdziwe historie ludzi, który coś osiągnęli.
Ze snookerem trzeba uważać, niby nudny, a może wciągnąć 🙂
Przyznam szczerze, że po biografie sięgam rzadko, a ta już kompletnie mnie nie porywa 😉
Do mnie snooker nie przemawia, choć tego człowieka kojarzę, może nie jakoś dobrze, ale choćby w mały stopniu. Za to bardzo lubię biografię, sama jestem sportowym kibicem i też zazwyczaj sięgam po biografie moich ulubionych lub po prostu ciekawych sportowców właśnie 🙂
Ronnie też nie jest moim ulubionym sportowcem, więc to raczej kategoria „ciekawi ludzie” 🙂
Chyba mnie przekonałaś… 🙂 Sama w ostatnich kilku latach sporo dostałam po głowie i dalej nie wszystko się układa po mojej myśli… dlatego takie historie bardzo mi dobrze robią na psychikę. 🙂
Nie znamy gościa ale gra w snookera zawsze wydawała nam się ciekawa 🙂
To witam w mniejszości 😉
Oj nie znam gościa😂 ale fajnie dowiedzieć się o jego istnieniu 😀
Jakby coś gdzieś to już będziesz mogła powiedzieć, że słyszałaś o nim i wiesz o co chodzi 😀
Przeczytałam kiedyś wywiad z nim – to zdecydowanie nietuzinkowa postać:)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Dokładnie. Papier na książkę o nim to się nie zmarnował 😉
Nie jest ona dla mnie nawet Snookera nie lubię 🙂 wolę bilard 🙂
W bilard o wiele łatwiej zagrać 🙂
Z samej recenzji wyłania się bardzo barwna postać 🙂
Nie dla mnie 🙂 Dla męża, jak najbardziej! Serdeczności.
Nie często sięgam po biografie, ale ta dobrze się zapowiada:)
Nie lubię biografii, a i dyscyplina nie moja raczej. 😉
Biografie znanych osób dostarczają wielu ciekawych informacji, chociaz w przypadku niektórych”gwiazd” lepiej nie wiedzieć za dużo…
dla fanów tej gry będzie świetna! 😀
Nie słyszałam o niej wcześniej 🙂
Uwielbiam autobiografie wielkich osobowosci. zawsze mam potem gigantyczne przemyslenia zyciowe
Uwielbiam turniejowe relacje snookera pokazywane przez Eyrosport, choć wydaje się to nudny i powolny sport, to jednak są to tylko pozory. Ronie Osullivan to jedna z najbarwniejszych osób współcześnie podchodząca do zielonego stołu.
Najbarwniejsza pewnie tak. Ale razi mnie jego brak dobrych manier, np. na przedmeczowej konferencji czy plecenie w wywiadach trzy po trzy, byle było chociaż trochę kontrowersyjnie.