Musimy odczuwać strach. Nie ma innego wyjścia. Kto się nie boi ten jest głupi. To strach może nas uratować. Jak kogoś kto przeżył wojnę, bo na pięć lat schował się w wersalce. To strach motywuje nas do nieruszania się z domu. To dzięki niemu nie wyjdziemy razem na spacer w słoneczny dzień i zachowamy zasady ograniczonego kontaktu.
Strach każe nam myć ręce.
Zakładać rękawiczki, maseczki i dezynfekować wszystkie powierzchnie. Strach ograniczy nasze wypady do sklepu do jednego wyjścia na tydzień. Strach pomoże najbardziej znudzonym dzieciom i dorosłym zostać w czterech ścianach, bez wyjścia na rower i jogging. Twój strach jest twoim sprzymierzeńcem. Kto by się tego spodziewał w zwykłej rzeczywistości, gdzie modna była odwaga i przekraczanie własnych granic.
Chciałam kiedyś napisać o swoich lękach i fobiach. O strachu przed pająkami, lęku wysokości, lęku przed schodami i upadkiem. Teraz to wszystko blednie przy strachu o zdrowie i życie ukochanych osób, przy niepewności jutra.
Boisz się tego, co nas czeka?
Boisz się, że nasza sytuacja zacznie przypominać Włochy lub Hiszpanię? Że lotniska zamienią się w ogromne kostnice, w których będzie czekało miejsce dla kogoś kogo znasz? Brzmi okropnie, ale tak może być.
Do tego właśnie mogą doprowadzić osoby, które nie czują strachu, wychodzą na zewnątrz bez powodu, organizują nielegalne imprezy, a dla żartu kichną komuś prosto w twarz. Wszyscy, którzy nie widzą powodu dla kolejnych ograniczeń, a to co nie jest zakazane na piśmie traktują jako dozwolone.
Powtórzę: nie ma sensu nadmiernie zagłuszać swoich obaw i lęków. Może to kołczingowy miodek, ale strach można przekuć w coś dobrego. Dzisiaj to on może uratować nas od zagłady i jest przejawem naszego instynktu przetrwania.
Strach to normalna reakcja i absolutnie nie można się jego wyrzekać, aczkolwiek jeśli chodzi o panikę, to dla mnie jest jeszcze gorsza 😉 Ja na swój sposób się boję, ale nie panikuję. Zachowuję zdrowy rozsądek.
To jedna z najrozsądniejszych rzeczy, jakie ostatnio przeczytałam. Ktoś jeszcze gdzieś napisał, że zachowuje się tak, jakby sam był nosicielem i wszystkich ludzi traktuje, jak potencjalnych nosicieli- dzięki temu wie, jakie środki bezpieczeństwa zastosować. Niestety, ja widzę wokół bardzo dużo osób, które to wciąż bagatelizują. Jeżdżą do pracy, mimo, że nie muszą, bo „im się nudzi w domu”. Ja przez większość czasu pracuję zdalnie, ale w zeszłym tygodniu musiałam pojechać do biura, bo było to konieczne. Spotkałam w kiblu panią z piętra, która wśród heheszków wyznała mi, że jest piewszy dzień po kwarantannie (była w Stanach) i przyjechała do biura,… Czytaj więcej »
Można być chojrakiem dopóki nie spotka to Ciebie albo kogoś znajomego. Chociaż jak tak patrzę to niektórych nawet to chyba nie rusza o_O A to zdanie, które przytoczyłaś to niektórzy powinni sobie na czole wypisać, żeby o tym pamiętać 😉
Wiem, że to normalne. Staram się jak mogę, aby żyć normalnie, ale i tak nie bardzo się da. Dwie osoby z mojej rodziny pracują w miejscach, gdzie przewija się mnóstwo ludzi. W tym jedna w szpitalu. Więc bać się będę, mimo wszystkich środków ostrożności, jakie zachowuję. Ale jednocześnie bardzo się cieszę, że taki tekst, jak Twój, w ogóle powstał. Bo jest cholernie mądry i prawdziwy. 🙂
Dziękuję 🙂
Mam nadzieję, że do maja się wszystko ustabilizuje 😉
Strach i zdrowy rozsądek tylko to w obecnej sytuacji może zapobiec katastrofie. Chociaż ja patrzę też na to z trochę innej perspektywy. Uważam, że my ludzie swoim zachowaniem (wyższością i bycie panem świata) zasłużyliśmy na to co obecnie doświadczamy. Chyba tylko takie coś mogło nas zatrzymać i dać do myślenia. Mam nadzieję, że ta sytuacja w której obecnie się znajdujemy, ten strach czegoś nas nauczą i po całej tej sytuacji z licznymi ofiarami będziemy lepszymi ludźmi. Lepszym gatunkiem ….
Z tym, że zasłużyliśmy też się ogólnie zgadzam. Ale pewnie tylko do momentu kiedy nie stracę kogoś bliskiego.
Sama tez jestem ofiara strachu. Wczoraj dopadł mnie katar i strach padł na cała rodzine. Ale dzis już lepiej.
Boję się wychodzić z domu, a jednak muszę chodzić do pracy. To mnie nie uratuje. Lidl dziękuje swoim pracownikom w RMF FM, u mnie wszyscy mają to gdzieś, w dodatku na moją „firmę” cały NARÓD tylko pluje :’) Tylko ciekawe, co miliony Polaków zrobią, gdy przestaniemy do tej pracy przychodzić 🙂
Pozdrawiam,
Karolina z TAMczytam
W obecnej sytuacji chyba każdy z nas czuje strach, szczególnie jak sie czyta informacje, że państwo zamierza znieść lockdown. I tu nawet zacytuję naszego premiera: ”Musimy pozwolić ludziom w Wielkiej Brytanii złapać wirusa i przejść go jak najłagodniej – mówi. To jednak wiąże się ze zwiększeniem ryzyka śmierci najstarszych pokoleń w celu zmniejszenia bezrobocia, przemocy i odsetka problemów ze zdrowiem psychicznym wśród młodszych pokoleń. ”
Przesadny strach jednak może przerodzić się w panikę. A to wraz z bezmyślnością, jest najgorszym co możemy teraz zrobić..
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Tak, strach w takich sytuacjach to rzecz normalna i może nas uchronić przed niejednym głupstwem. Czy też masz wrażenie, że to nie dzieje się naprawdę, że właśnie oglądasz film katastroficzny?
Dobre porównanie. Szkoda, że po napisach nie da się wrócić do zwyklej normalności.
trudne czasy przed nami ale wierzę że wyjdziemy z tego obronną ręką
Nie mogę się zgodzić, strach to panika a panika to śmierć dla gospodarki, a co jeśli wirus to wymysł rządzących tym padołem? Za wiele nieścisłości w tym temacie…
Strach to nie musi być od razu panika. Ja się boję ludzi, którzy się nie boją i tyle 😉
Szkoda, że wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo się wirus przenosi, przyznam, że spodziewałam się większej odpowiedzialności i chęci podnoszenia świadomości.
Nie wiem czy u mnie to strach, a może nie przede wszystkim strach bo pewnie ze się boję, ale przede wszystkim chyba zdrowy rozsądek, którego niestety z tego co widzę wielu ludiom w tych czasach brakuje.
Może tak powinnam to nazwać, bo strach od razu kojarzy się z paniką.
Każdy reaguje po swojemu, ja przez 2 tygodnie wpadłam w panikę, a potem się po prostu uspokoiłam i robię swoje…I tak nie mam wpływu, na to co zrobi wirus, więc robię to, na co mam wpływ.
Masz rację, panika nie jest nikomu potrzebna.
Od bardzo dawna dokładnie i dłuuuugo myję ręce. Właściwie każdy kto lepiej mnie zna dobrze o tym wie i zawsze było to powodem żartów, które właśnie się skończyły 😛
A tak bardziej poważnie: mam wrażenie, że strach, a nawet lekka panika (mimo wszystko) jest lepsza od całkowitego lekceważenia. Bo w tym przypadku nie szkodzimy tylko sobie.
Żadna skrajność nie jest dobra. Za wiele strachu nas sparaliżuje, za mało sprawi, że będziemy nieostrożni. Potrzeba rozsądku 🙂
Jakiś niepokój jest, choć ciężko do końca odnieść mi się do tego tematu