Spotkania rodzinne nie dojdą do skutku, prezenty nie zostaną wręczone, jajka nie będą podzielone, a życzenia złożone.
…
Wielu z nas ma bliskich w kwarantannie, na dzisiaj jest to około 150 tysięcy Polaków, którzy Wielkanoc spędzą zamknięci w czterech ścianach. Przepisy obligują wszystkich zamieszkujących wspólnie do obowiązkowej wspólnej kwarantanny. Mogą liczyć tylko na pomoc i życzliwość innych, aby zorganizować sobie świąteczną atmosferę w domu. Sami nie wyjdą nawet po zakupy.
Trochę dotyczy to tak naprawdę nas wszystkich, bo zabronione są wszelkie spotkania. Nie odwiedzamy się, nie oblewamy wodą, nie sprawdzamy czyje jajko zbije inne. Nie idziemy na wspólny spacer. Wszyscy mamy święta w kwarantannie.
…
Niektórzy całkowicie anulowali te święta. Nie zawsze z własnego wyboru. Ona właśnie dostała wypowiedzenie, on zamknął tymczasowo biznes. Czy ich największym problemem będzie jak upiec białą kiełbasę – z cebulą czy w piwie? Brak możliwości poświęcenia koszyczka w Wielką Sobotę? Nie wydaje mi się.
Nie chcę nawet myśleć, jak wyglądają święta w rodzinach, w których przy wielkanocnym stole pozostało puste miejsce po osobie, która właśnie samotnie walczy w szpitalu z koronawirusem albo już z nim przegrała. Jak to wygląda, kiedy nie można odwiedzić kogoś starszego, samotnego, chorego. Czy ktoś spędzi całe śniadanie wielkanocne obwiniając się, że zaraził nieświadomie członka własnej rodziny?
…
Naprawdę coraz trudniej jest mi znaleźć pozytywy, znaleźć ludzi, których sytuacja jeszcze nie pokonała.
U nas ciągle bez zmian, na szczęście. Należę do grupy, która święta odwołała, ale z własnego wyboru. Może powinnam z tego powodu napisać coś bardziej pozytywnego?
No smutno jest potwornie. Moja rodzina w tym miesiącu ma jeszcze stabilną w miarę sytuację, ale za miesiąc będzie niefajnie. Mniej godzin w pracy, to i mniej pieniędzy. 🙁 Średnio się te święta udadzą.
Wygląda na to, że w następnym miesiącu może być już trochę normalniej, więc nie ma co się martwić na zapas.
U nas na szczęście smutek nie wkradł się do domu, jest ciężko, są straty finansowe, ale wszyscy najbliżsi jesteśmy razem, a to najważniejsze.
Jak obserwuję w Internecie, to wcale nie będzie tak smutno, a poza tym należy mieć nadzieję, bo bez niej to dopiero byłoby smutno… Pozdrawiam serdecznie i świątecznie 🙂
Cała ta sytuacja dotyka nas wszystkich bez wyjątku. U naszym domu zawsze w święta tłum ludzi, jest wesoło, gwarno. W tym roku spędzimy je tylko we dwoje niestety. Nie dość, że na obczyźnie ciężko to jeszcze święta bez syna, mimo że mieszka tak nie daleko 🙁
Będziemy te święta na pewno długo pamiętać. Ja się jeszcze pocieszam, że to nie Boże Narodzenie, byłoby jeszcze gorzej 😉
No u mnie też bez szału, nie zobaczę się z nikim z moich bliskich, więc święta spędzę sama z Tym Kotem, łącząc się z rodziną i znajomymi tylko zdalnie. To, że w niedzielę wielkanocną mam urodziny też nie poprawia sytuacji 😉 Z drugiej strony, mam świadomość, że są większe problemy na świecie w tym momencie… Ale to ostatnie to już w ogóle nie pomaga na nastrój…
Jedno jest pewne: to będa dziwne święta…
Trzymajcie się zdrowo! <3
Ten Kot to jest bardzo mocna obstawa! I na Twoim miejscu chyba zaczęłabym świętować jakieś mniej okrągłe rocznice, tak jbc 😉
Trzeba znaleźć pozytywy w każdej sytuacji bo się zalamiemy
Żeby następne święta były normalne, te muszą być nienormalne. Mam nadzieję, że szybko wróci wszystko do normy, bo wtedy uda się nadrobić stracony czas
To często powtarzane i bardzo potrzebne zdanie.
Święta tego roku są specyficzne, jak to mówią po burzy zawsze przychodzi słońce, więc żyjmy tą nadzieję, że będzie dobrze 🙂
Nie mamy wyjścia jak na razie, tylko czekać, oby po świętach chociaż stopniowo wszystko wracało do normy…
To przejściowa chwila i nie będzie trwać non stop, dlatego kolejne święta już będą z tradycjami.
O tak, przy następnych sobie odbijemy 😉
Trudny czas przed nami, boję się tego co może przynieść kolejny dzień… miesiąc. 🙁
Trudno jest pisać coś pozytywnego, kiedy taka atmosfera panuje na świecie. Czasem trzeba się po prostu wyżalić. Mam nadzieje, że po napisaniu tego posta poczułaś się lepiej. Życzę wszystkim zdrówka!
Dziękuję Ci za ten komentarz 🙂
Tylko od nas zależało, jak one minęły, bo to nie czas smutku, a radości. Choć niewątpliwie były całkowicie inne niż te, które pamiętaliśmy do tej pory.
U nas ostatecznie minęły na drobnym remoncie, więc zaliczam je na plus 😉
U nas święta były pełne bliskości, chociaż nie spotkaliśmy się z najbliższymi, to jednak wieź emocjonalna wystarczyła 🙂
Dla mnie najgorsze było to, że nie mogłam uczestniczyć w takim Triduum jak co roku i że nie mogłam zobaczyć się z rodzinką.