Dawno nie czytałam takiej książki. W której nic się nie dzieje, ale pełna jest zdań z drugim dnem. Książki, gdzie główny bohater jest wariatem. Takie jest “Przez” Zośki Papużanki. 

To moja pierwsza książka tej autorki. Książka, która sprawia, że mam ochotę przeczytać inną i sprawdzić czy wszystkie są takie dziwne. Jeden tydzień, w którym brak ważnych wydarzeń, opisany na prawie 300 stronach. Wyobraźcie sobie jak wiele szczegółów i przemyśleń trzeba tam zawrzeć, żeby było w tym tyle treści. 

Wszystko ma znaczenie

Codzienne czynności są tu rozebrane na czynniki pierwsze. Znaczenie ma każdy szczegół, każdy gest, każde słowo. Wiele zdań wymaga ponownego przeczytania, przemyślenia. We wspomnieniach naszego bohatera wszystko analizowane jest jak na policyjnej fotografii, chociaż on twierdzi, że na fotografię patrzeć trzeba jak na dzieło sztuki. 

Człowiek ma ochotę wziąć zakreślacz do ręki i podczas czytania zaznaczać zapadające w pamięć zdania. I chyba warto to zrobić, bo ciężko będzie je potem odnaleźć w potoku słów, którym zalewa nas Zośka Papużanka. Tutaj nie ma pauz dialogowych, wszystko napisane jest jednych tchem. Jedyna scena, która ma rozpisane dialogi to tak naprawdę jedyna scena, w której dzieje się akcja. Ta jedna najważniejsza akcja, najważniejsza scena, najważniejsza rozmowa. 

“Stał przed otwartą szafą i milczał. Nie miałby zresztą do kogo się odezwać, to oczywiste, a milczy się zawsze do siebie. On milczy już tak długo, że nie warto tego pisać, ale nie zawsze się pisze to, co warto pisać, co jest czegoś warte. W ogóle ani ja, ani on nie założylibyśmy się, że słowa cokolwiek są warte.”

“Był przekonany, że ona wyrzuciła albo spaliła spektakularnie wszystkie jego ubrania. Zawsze się tak robi. Tak nawet trzeba, się powinno, gdy człowiek odczuwa pustkę rozpaczliwy brak, ból po stracie i inne takie rzeczy, z których to rzeczy odczuwaniem kobiety radzą sobie dobrze dzięki kolorowym, szesnastostronicowym pismom o gotowaniu, depilacji i odczuwaniu oraz dzięki przyjaciółkom wyposażonym w głęboką depresję natury alkoholowej tudzież bezbrzeżne zrozumienie.”

Przez - Zośka Papużanka

Wariaci są wśród nas

Główny bohater. Artysta, fotograf. Przede wszystkim osoba niezrównoważona psychicznie, moim zdaniem wymagająca natychmiastowej pomocy psychiatrycznej. Człowiek, z którym absolutnie nie da się żyć, nie da się wytrzymać ani jednej minuty. Egocentryk, nie zwraca uwagi na uczucia innych, nie ma za grosz empatii. Socjopata, psychopata czystej krwi. A mimo to jakby całkowicie niegroźny. 

Świat widzimy tutaj tylko z jego perspektywy, czasem już się do tego przyzwyczajałam, ale co chwilę potrząsałam głową próbując się z tego wyrwać i powtarzając: nie, to nie jest normalne. 

Duży ukłon dla autorki. „Przez” to jest dziwna książka, z masą plastycznych i dogłębnych opisów zachowań ludzkich.

Mężczyzna wynajmuje mieszkanie, rozstawia sprzęt i zaczyna przez okno podglądać i fotografować mieszkańców sąsiedniego bloku. Nie wychodzi, zakupy robi przez internet, nie kontaktuje się z nikim. Kiedyś mieszkał naprzeciwko, a teraz aparatem poluje na żonę, którą porzucił kilka lat wcześniej. Jak się poznali? Dlaczego rozstali? Kim jest mężczyzna? Czy zjawia się dlatego, że chce wrócić? A może chce jej i sobie coś udowodnić?

Przez - Zośka Papużanka

Za możliwość przeczytania książki przed premierą dziękuję Czytampierwszy.pl