Na Śląsku testy pokazują jaka może być ilość bezobjawowych nosicieli. W wielu instytucjach dopiero teraz pojawiają się pierwsze przypadki zakażenia. Na przykład w moim miejscu pracy, co w ogóle mnie nie cieszy. Oficjalny komunikat mówi, że dana osoba ostatnio nie była fizycznie w pracy. Ale czy ktoś wierzy tym komunikatom?
Co nas czeka w III etapie odmrażania gospodarki?
Na ten etap czekało najwięcej z nas. W końcu można legalnie pójść do fryzjera i kosmetyczki. Nie skłamię jak powiem, że ogarnęła nas euforia, a terminy w salonach urody są rozchwytywane w takim tempie, że “nikt nie pyta o me imię”, bo nie ma na to czasu. Wiem, bo sama napisałam z prośbą o termin na paznokcie jeszcze zanim stylistka zdążyła przysłać wiadomość, że można się już umawiać. Wierzę w to, że fryzjerzy i salony kosmetyczne nie są dla nas największym zagrożeniem, bo od zawsze charakteryzują się dbałością o czystość i sterylność, inaczej już dawno nie byłoby ich na rynku. Teraz będą musieli tą dbałość jeszcze rozszerzyć.
Ale poza dbaniem o urodę dostajemy też możliwość korzystania z kawiarnianych i restauracyjnych ogródków i wnętrz. I to wnętrza martwią mnie najbardziej. Oraz fakt, że ogólnie w restauracji i kawiarni ciężko siedzieć w maseczce i rękawiczkach, co znacznie zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Nikt mi nie wmówi, że każdy stolik będzie po jego opuszczenia przez klienta dezynfekowany – stolik czyli blat, nogi, całe krzesła, menu, przyprawy i inne rzeczy, których ktoś mógł dotykać. Dla mnie odbieranie zamówień na wynos oraz dowóz do klienta były w obecnej sytuacji wystarczające.
I ostatnia ważna zmiana, być może najbardziej wyczekiwana – do szkół mogą wrócić klasy 1-3. Podejrzewam, że w najbliższy weekend wielu rodziców upije się ze szczęścia, nawet bezalkoholowym drinkiem (wiadomo, jeden rodzic musi być trzeźwy).
Czyli mamy sterylne salony urody, wątpliwie sterylne restauracje i niemożliwe do utrzymania w sterylności dzieci. Co nas nie zabije to nas wzmocni, prawda?
Czy to już czas na otwieranie szkół, salonów urody i restauracji?
Zanim ktoś odpowie na to pytanie trzeba zauważyć jedną ważną rzecz. To nie jest kwestia odmrażania gospodarki z powodu lepszych wyników służby zdrowia i spadku zachorowań, to jest kwestia śmierci głodowej i bankructwa ludzi. Otwieramy kolejne branże, bo za chwilę nie będzie już czego otwierać. Do wielu przedsiębiorców nie dotarła żadna pomoc od państwa. Niektórzy już przestali na nią liczyć. Dla nich powrót do pracy jest jedyną szansą na przetrwanie i nie mają czasu zastanawiać się czy i jakie może to mieć konsekwencje. Co to jest za decyzja między głodem i chwilówką nie do spłaty a powrotem do pracy z potencjalną możliwością zarażenia się i innych koronawirusem?
Gdyby w innych województwach zrobić takie testy przesiewowe jak górnikom na Śląsku to wszystkie wskaźniki poszybowałyby wyżej niż słupki poparcia dla Adriana, dosłownie nie mieściłyby się na wykresach. Na Śląsku nie ma żadnych niesamowitych ognisk koronawirusa. Źródła podają, że ok. 80% pozytywnych wyników to osoby chorujące bezobjawowo, które nigdy nie miałyby zrobionego testu, gdyby nie fakt, że pracują na kopalni. Czyli tak samo może być w każdym innym miejscu. Spróbujmy wykonać 10 tysięcy testów w tydzień na Pomorzu albo w Małopolsce, jestem przekonana, że wyjdą takie same wyniki.
A może #koronawiruspolska będzie miał jeden pozytywny skutek? Doprowadzi do zamknięcia NIERENTOWNEGO biznesu, czyli większości polskich KOPALŃ. #gorniktoswietakrowa #gornictwo #kopalnie
— Beata – punktsiedzenia.pl (@punktsiedzenia) May 11, 2020
Podejście ludzi do kolejnych etapów odmrażania gospodarki świetnie obrazuje też fakt, że uruchomione 4 maja galerie handlowe świecą pustkami. Część lokali jest zamknięta, część zdjęła już swoje szyldy. Reklamowana jako największe centrum handlowe w Polsce Europa Centralna na węźle autostradowym A1/A4 mogłaby grać w horrorze o mieście-widmo.
Ale wiecie co? Branża funeralna podaje, że w tym roku zmarło u nas mniej osób niż w tym samym okresie zeszłego roku.
Czyli to jednak nie jest prawda, żeby nie siedzieć w domu, bo w domu ludzie umierają i że najwięcej wypadków zdarza się w domu. Jednak twój dom to twoja twierdza. Niech odmrażają co chcą, ale jak możesz to zostań bezpiecznie w domu.
Odwiedziłem ostatnio kilka stron Wojewodzkich Sanepidu. Tylko Sląski podaje ile testów zrobili danego dnia. Reszta podaje ilosc wykonanych testów od początku pandemii.
Sztuczna pandemia wywołała tylko niepotrzebną panikę. Ciekawe czemu przy grupie nie robią takich akcji, skoro co roku na zwykłą grupę umiera więcej ludzi niż na Covid19
Powiem /ci, że sama się zastanawiam jak będzie wygladać teraz wyjście do restauracji. Co do galerii, nie przesiadują tam ludzie bez celu poprostu, bo strefa jedzenia zamknięta, nie ma też ławek i sof pomiędzy sklepami, samo chodzenie po sklepach nie daje mi np tyle przyjemności co zakupy i na przykład zjedzenie fast fooda. Miejmy nadzieje że nagle po otwarciu gastro ludzie nie rusza z kopyta wszędzie 🙂
Osobiście mam już dość całego tego koronawirusa i rozdmuchiwania całego tematu. Dobrze, że otwierają kolejne branże, bo ludzie muszą za coś żyć.
Ja jestem właśnie ciekawa jak to będzie wyglądało w rzeczywistości te wizyty w restauracji itd.
Ja będę się jeszcze bała iść do restauracji
W końcu jako taki powrót do normalności, ale już widzę wszystkie głupie dramy, bo komuś termin przepadł itepe. Ogólnie fryzjerzy podnieśli ceny, ludzie oszaleli, a terminy przyjmują już na lipiec ;/
Dołączam się do Twoich spostrzeżeń. Uważam, że w sporej części Polaków wkradło się przeświadczenie, że to temat wydmuszka. Otóż nie! Zwykłą grypę wiadomo jak leczyć. Istnieją od wielu lat szczepionki, które zapobiegają takich sytuacja jak ta, w której obecnie się znajdujemy. Niestety przykro się patrzy na społeczną niekonsekwencje. Oby wszystko wróciło do normy jak najszybciej.
Cóż jakoś trzeba przeżyć to wyjście z domu, chociaż ja nie wychodzą, bo nie mam po co…
Paznokcie robię sama, włosy mam dłuższe, więc nie potrzebuję fryzjera, do restauracji też nie potrzebuję, bardziej mnie woda interesuje, ale w tym roku jest tak zimno i wiatry paskudne, że nie pływamy na razie…
Zgadzam się z ostatnim zdaniem, które napisałaś. Jeśli możemy, warto zostać w domu jak najdłużej.