W tym tygodniu w naszym kraju działy się rzeczy ważne. Trzy opisane niżej wydarzenia nie rozeszły się takich echem jak powinny, a uważam, że warto zwrócić na nie uwagę, bo sporo mówią o nas jako społeczeństwie.

Dlaczego Polska ma problem z LGBT? 

W jednej z listopadowych przerw na kawę pisałam, że Warszawa zajęła wysoką pozycję w rankingu najgorszych miast do życia, a na jej niską ocenę wpłynął zły wynik w obszarze tolerancji dla osób LGBT+.  

Czytaj też: Przerwa na kawę #3 – plotkara, karpie i znane kobiety

W badaniu ILGA Europe analizuje się prawodawstwo danego kraju w zakresie równości, rodziny, wolności zgromadzeń, przestępstw i mowy nienawiści, prawa do azylu, integralności cielesnej. A więc dlaczego mamy problem z tolerancją dla osób LGBT? 

Bo mamy zaściankowe i zacofane społeczeństwo. Po pierwsze nie aż tak zacofane, wszak w starożytności homoseksualizm był czymś normalnym. Po drugie ranking nie bierze pod uwagę zdania społeczeństwa bezpośrednio. Co najwyżej pośrednio, poprzez regulacje prawne, które tworzą wybrani przedstawiciele.  

Bo jesteśmy katolickim krajem. Taka odpowiedź nasuwa się sama, ale raczej nie jest prawdziwa. Malta jest równie mocno katolicka, a w rankingu zajęła miejsca dokładnie na drugim biegunie, jako najbardziej tolerancyjne państwo.  

Chyba nie jest to jednak do końca zły trop. Polska jest katolicka i Malta jest katolicka. Wszystko wskazuje na to, że na Malcie szanowany jest rozdział państwa i religii, a biskupi i szeregowi zakonnicy nie mają wpływu na uchwalanie prawa świeckiego.  

Medale dla bohaterek, nie dla fanatyczek

Nawet nie wiem czy nazwać to bezczelnością, głupotą, wrednością… muszę otworzyć słownik synonimów. Podłość, nikczemność, szubrastwo niegodziwość, potworność. Działaczka organizacji antyaborcyjnej, która zasłynęła tym, że zmusiła 17-latkę do urodzenia niechcianego dziecka poprzez zgłoszenie sprawy do rodziny nastolatki oraz jej uporczywe nękanie, otrzymała medal z rąk ministra sprawiedliwości.  

Okazuje się, że takie działania są normą dla ruchów pro-life. Nie mam pojęcia kto wymyślił określenie pro-life dla organizacji, która uwielbia łamać życie innym ludziom i decydować o ich przyszłości nie mając do tego prawa.  

Wiadomo za to, że jedna z odsłon tarczy antykryzysowej wprowadza nowy punkt w kryteriach wyboru osób do państwowej komisji ds. pedofilii: “został jej nadany order lub odznaczenia, o którym mowa odpowiednio w art. 10-18 oraz w art. 19 a ustawy z dnia 16 października 1992r. o orderach i odznaczeniach”.  

Nie pytajcie po co tarcza antykryzysowa zmienia przepisy dotyczące walki z pedofilią. Może właśnie po to. 

Petycję w sprawie odebrania medalu Zuzannie Wiewiórce można podpisać tutaj: Medale dla bohaterek, nie dla fanatyczek!  

Fundamental(istycz)ny sąd najwyższy

Wisienka na torcie. Wydawało wam się, że przejęcie Sądu Najwyższego to brawurowe zagranie? Że mianowanie ludzi według własnego widzimisię to zamach na praworządność? To patrzcie na to. Przecież można jeszcze na p.o. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wyznaczyć założyciela Ordo Iuris.  

Przypomnijmy, że to skrajnie prawicowa instytucja, której celem jest walka ze środowiskiem LGBT, edukacją seksualną, prawem do aborcji, in vitro, badaniami prenatalnymi, gender i każdym przejawem “inności”, który nie pasuje do ich wyobrażeń.  

Przez pewien czas człowiek o tak skrajnych poglądach będzie zarządzał Sądem Najwyższym, ostatnią instancją, do której może się zgłosić pokrzywdzony człowiek. Również człowiek należący lub popierający środowisko LGBT+, popierający in vitro, nie odnajdujący swoich przekonań po prawej stronie. Czy zostanie sprawiedliwie potraktowany?  

Mam jedno pytanie: też czasem żałujesz, że mieszkasz w Polsce? Czy jestem sama z tym uczuciem?