Kiedy życie udowadnia nam, że jesteśmy dorośli? Gdzie znaleźć miłość na całe życie? Jak zrobić przekręt na bonie turystycznym? Jak zwykle trochę o koronawirusie, o nasionach, których nie wolno siać i nowy kawałek Taco, bo dobrze poprawia humor. Zapraszam na przerwę na kawę!

I refuse to grown up! 

Psychologowie stworzyli nowe kryteria dorosłości. Dzisiaj ani matura, ani dowód osobisty, ani nawet założenie rodziny, nie oznacza, że jesteśmy dorośli. Wymyślono więc nowe kryteria: filtrowanie świata, odpowiedzialność za siebie, podejmowanie trudnych decyzji, racjonalne wybory i samodzielność w działaniu. Spełniacie je wszystkie? Bo ja mam wrażenie, że większość z nas mogłaby oblać taki test.  

Co innego jeżeli chodzi o 20 momentów w życiu kiedy czujesz, że jesteś stary. Tak, mam swój ulubiony palnik na kuchence. Nie ogarniam TikToka, zdarza mi się googlać slangowe wyrażenia i używam wyrażenia “ach, ta dzisiejsza młodzież…” Jeżeli o to chodzi to pewnie mogłabym już spokojnie kłaść się do grobu.  

Przedtem jednak chciałabym spotkać kolejną wielką miłość swojego życia i nie wykluczam, że użyję do tego celu Tindera. Zwłaszcza jeżeli pojawi się tam więcej profili z psiakami do adopcji.  

Sadzić, palić… i znowu koronawirus 

Do Polski trafiły pierwsze przesyłki z nasionami nieznanego pochodzenia i przeznaczenia nadanymi z Chin. Pojawiły się one w wielu stanach USA, a ostatnio również w innych krajach. Zalecenie jest takie, aby pod żadnych pozorem ich nie wysiewać, a najlepiej spalić, ponieważ mogą stanowić zagrożenie biologiczne. I serio, nikt tego jeszcze dokładnie nie zbadał? Policja nie ustaliła jeszcze nadawcy? Przecież ktoś nadał setki przesyłek. I istnieje możliwość, że zrobił to, żeby potem wystawić sobie pozytywne opinie o sklepie. Jeżeli tak, to chyba będzie musiał zwolnić agencję marketingową.  

Czytaj również: Człowiek bez pieniędzy, Kanye West, Gwiazdka w lipcu i tiktoki na Instagramie

Do Polski wrócił też koronawirus. Chociaż ja tam w nic takiego nie wierzę, bo Pan Morawiecki powiedział miesiąc temu, że już go nie ma. Więc jak on tak powiedział, to znaczy, że nie ma. A ja mu ufam, bo on na pewno wiedział to od samego Prezesa. A Prezes od Boga, bo tylko przed nim odpowiada. Czyli jak Morawiecki mówi, że koronawirusa nie trzeba się bać, to sam Bóg tak mówi. Choćby nawet codziennie było po 5000 zarażonych. I choćby nawet każdemu kto nie wierzy w wirusa umarła jedna bliska osoba.  

Wakacje w pudełku  

Czyli kolejny świetny chwyt marketingowy od Ikea. (Przysięgam, że nie sponsorują żadnego artykułu na blogu.) Cztery boxy, a w nich wszystko co potrzebne, żeby stworzyć sobie w domu Malediwy, Kapadocję, Tokio albo Paryż. Szkoda tylko, że dostępne w dubajskim oddziale Ikea, przecież tam to zawsze mają wakacje. Ale jakbym mogła to wzięłabym chyba Paryż, nie przepadam za wysoką temperaturą. Albo wzięłabym wszystkie cztery, bo zaczynam wątpić, że uda mi się w tym roku zobaczyć morze, mimo już zarezerwowanego pobytu.  

Podobny problem mogą mieć też osoby z bonem turystycznym. Jak tak dalej pójdzie to wrócimy do obostrzeń, wakacje odwołamy, a bon turystyczny, który wszedł w życie w ich POŁOWIE, będzie trzeba zrealizować w mięsnym. Bo jak się okazuje w rejestrze 5 tysięcy firm, które zapisały się do realizacji bonów znajdują się również takie działalności. Choć pewnie mają gdzieś w PKD wpisane również usługi hotelarskie. A proponowałam znajomym już dawno – ja dopisuję do CEiDG hotele, one płacą u mnie bonem, gotówkę dzielimy po połowie. Jak widać nie tylko ja na to wpadłam. Spoko, nie musicie mnie zgłaszać na policję – znajome nie zgodziły się na 50/50.  

Czytaj również: Wakacje? Tylko z dzieckiem i polskim bonem turystycznym

Coraz bardziej realna staje się za to zmiana 500+ na formę bonu, takiego jak ten wakacyjny. Jak widać powyżej Polak jest w stanie obejść każde prawo, ale i tak uważam, że taki pomysł jest lepszy niż żaden. Skoro moje podatki mają iść na jakieś… (Beata, nie obrażaj ludzi!) dzieci, to chociaż udawajmy, że mamy nad tym jakąkolwiek kontrolę. O dziwo, podobnie uważa aż 64% pytanych Polaków.  

Trochę luźniej  

Sierpniowe premiery Netflixa, Taco Hemingway z zapowiedzią dwóch nowych albumów, Lidl wypuszcza kolekcję butów z recyklingu, polskie miasta antyLGBT tracą unijne finanse… oj, i znowu nie jest tak luźno. Ale chciałam to napisać. Bardzo dobrze, że tracą unijne pieniądze. Mam nadzieję, że nie na chwilę. Że nie będzie tak, że jak zdejmą tabliczkę i uchwalą, że jednak są neutralni to dostaną je z powrotem. Nie lubię jakiegoś wykonawcy to nie kupuję jego płyt, nie zgadzasz się z europejskimi wartościami to nie żądaj pieniędzy. To nie jest należne za sam fakt bycia.  

Tak więc wracają do wykonawców, płyty Taco, Jarmark oraz Europa, zamawiam w ciemno. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Eko buty z Lidla też zapowiadają się całkiem nieźle, od jutra mają być do kupienia w całej Polsce, pamiętajcie, żeby ustawić się pod sklepem wcześnie rano.  

Na kolejną wspólną Przerwę na kawę zapraszam za tydzień w niedzielę. 

Zdjęcie główne: unsplash.com