O wyroku w sprawie aborcji napisałam minimalnie. Nie chciałabym zamienić tego wpisu w potok przekleństw, w końcu to ma być #przerwanakawę. Napisałam za to trochę o dziwnych reklamach. Polecam wam świetny wykład, ciekawy film i obiecujący serial. I zapraszam do wspólnego wypicia niedzielnej kawy.

Na początek…

Ja już nie jestem pewna. Nie wiem czy to zakaz aborcji ma przykryć nieudolność rządu w sprawie epidemii czy jednak czerwona strefa w całym kraju ma odwrócić naszą uwagę od łamania praw człowieka.  

Jestem za to pewna, że to nie jest miejsce, w którym chcę żyć. Komentarze kobiet i mężczyzn po wyroku TK są absolutnie przygnębiające, historie przeżyte i historie hipotetyczne poruszają do łez. Mogę sobie tylko wyobrażać, że mnie to nigdy nie dotknie, bo z posiadania dzieci zrezygnowałam już dawno. A jakby co to mam nadzieję, że na te 1600 zł na aborcję zagranicą będzie mnie stać. Próbuję sobie wmówić ulgę, że mnie to nie dotyczy, ale nawet to nie pomaga na wkurwienie i bezsilność, które dzisiaj pulsują w wielu z nas.  

Mimo wszystko trzeba jakoś dalej żyć i walczyć, bo przecież się nie poddamy. Ale każdego tygodnia zauważam jak coraz trudniej napisać Przerwę na kawę tak, żeby podczas jej czytania można było się uśmiechnąć. Od początku chciałam, żeby to był lekki i przyjemny cykl wpisów. Dlatego wybaczcie, że mimo tego co się dzieje na blogu lądują przepisy na jesienne ciasta, a dalsza część wpisu będzie o reklamach i filmach. To też jest nam potrzebne, żeby nie pochłonął nas mrok. 

Antyfake i antyreklama

Za mało promujemy ludzi walczących z fake newsami, przekłamaniami i ludzkim niedouczeniem. Czy ktoś z was słyszał wcześniej o Jamesie Randi? Znany również jako Zdumiewający Randi, był przeciwnikiem wszelkich pseudonauk, a jednocześnie iluzjonistą – czyli krótko mówiąc doskonale znał metody robienia ludzi w konia i starał się z nimi walczyć. Właśnie zmarł i w tej nierównej walce mamy o jedną osobę mniej.  

Poza wykładami, które pozostawił Randi możemy też posłuchać świetnego wykładu Piotra Buckiego na tegorocznym Influencer Live Wrocław, niby skierowanego do twórców, ale bardzo potrzebnego również odbiorcom, żeby łatwiej filtrowali treści, które do nich docierają.  

Nie odpuszcza również tematyka koronawirusa. I nie będę pisać ani słowa na temat meritum i spraw ważnych, ale muszę wspomnieć o kampanii promująco-szukającej skierowanej do personelu medycznego mającego pracować na Stadionie Narodowym. #GramyOZdrowie, #ReprezentacjaZdrowia i inne hashtagi pełne korpomowy, a do tego oferowanie pełnej wyzwań pracy w dynamicznym zespole. Ktoś tu nieźle odleciał tworząc kampanię dla szpitala, który docelowo ma przyjmować ciężko chorych ludzi. Zabrakło tylko owocowych czwartków i casualowych piątków.  

Z podobnych wspomagaczy korzysta prawdopodobnie twórca nowej kampanii Lasów Państwowych, do której trzeba było wyciąć drzewa.  

Czytaj również: Zwariowane teorie szaleńców czy fakty?

Trochę w ten klimat wpasowuje się również akcja promocyjna kanadyjskiej marki Hendri Vezina, gdzie modele prezentują zestawy złożone z eleganckiej góry i bokserek – idealne do wideokonferencji. Cóż, takie zestawy to my wszyscy znamy od dawna. Jak wiem, że będzie widać tylko twarz i kawałek dekoltu to nawet stanika nie zakładam. A jak idę rano do piekarni to maluję tylko czoło i oczy, bo resztę i tak zasłoni maseczka. Nie zaskoczycie mnie żadnym sposobem na lenistwo.  

Kwiat szczęścia

A teraz wyobraźcie sobie, że kupujecie do domu roślinkę, której zapach daje poczucie szczęścia. Wracacie z protestu przeciw łamaniu praw kobiet, wąchacie sobie roślinkę i jednak czujecie się szczęśliwi. Oglądacie kolejne brednie w tv albo na fejkowych stronach FB, a potem wsadzacie nos w nowy kwiatek i czujecie się szczęśliwi.  

Nie, nie ma takiej rośliny. Ale jest w kinach film, “Kwiat szczęścia”, o tym, że wyhodowanie takiego kwiatu to wcale nie byłoby takie wspaniałe odkrycie. I tak, wiem, że w sumie to opisałam działanie narkotyków, ale kwiatek byłby legalny.  

Czytaj również: Serialowa jesień, czyli w czyim towarzystwie zaszyć się pod kocem

Jeżeli do kina wam nie po drodze to pod koniec listopada HBO Go będzie miało fajną propozycję serialową, zwłaszcza dla fanów Teorii Wielkiego Podrywu. „A Flight Attendant” ma być lekkim thrillerem z elementami komedii, a główną rolę gra w nim Kaley Cuoco. Ja sprawdzę z wielką chęcią, bo seriale to ostatnio dla mnie taki kwiat szczęścia i skuteczne oderwanie od tego, co dzieje się naokoło.

Na kolejną wspólną Przerwę na kawę zapraszam za tydzień w niedzielę. 

Zdjęcie główne: upflix.com