Czuję się trochę jak na tych wszystkich memach – “kiedy jesteś pracującą, płacącą podatki, 30-letnią kobietą bez dzieci i myślałaś, że Ty też po raz pierwszy dostaniesz coś od tego państwa.” 

Teraz nawet nie potrafię już określić dlaczego tak myślałam i co dokładnie spowodowało, że dałam się nabrać. Do dzisiaj pamiętam jak przeglądałam sobie oferty hotelowe, licząc (w pamięci!), że 1000 zł bonu na mnie i 1000 zł bonu na męża to będzie jakiś fajny hotel nad morzem. Nad Bałtykiem to by mogło wystarczyć nawet na trzy noce. Ludzka naiwność jednak nie ma granic, kolejny raz dałam się oszukać, mam nadzieję, że to już ostatnie dni oszukiwania ludzi i zaczniemy powoli wracać do normalności.  

Krótka historia bonu turystycznego 

“Polski Bon Turystyczny jest narzędziem, który ma na celu wsparcie finansowe zarówno polskich rodzin jak i branży turystycznej, osłabionej przez skutki pandemii COVID-19.” 

gov.pl 

bon turystyczny

Jakimś cudem kolejne zmiany sprawiły, że bon turystyczny z 1000 zł dla pracującej osoby zmienił się w kolejną dawkę 500+ i został powiązany z bombelkami. Jak zawsze. Wszak całe nasze życie kręci się wokół nich, bez nich nic nie istnieje, a już bombelki patologicznych madek to jest przyszłość naszego narodu. Zacytuję więc sama siebie “bezdzietne lambadziary, takie jak ja, nie muszą wypoczywać.”  

Czytaj również: Na wakacje tylko z bombelkiem, kolor nie ma znaczenia oraz dobre wiadomości z grymasem na twarzy

Tak naprawdę zmiana bonu turystycznego z 1000 zł dla osoby zatrudnionej na etacie na 500 zł na dziecko nie ma uzasadnienia ekonomicznego. To tylko gra pod publikę i wspieranie największych patologii, które oddają swoje głosy na rządzącą partię.  

Dla normalnej, przykładowej rodziny 2+2 pierwsza wersja bonu oznaczała 2000 zł dofinansowania do wakacji. Wersja druga to już tylko 1000 zł. A więc zwykła rodzina, w której rodzice pracują i utrzymują sami swoje dzieci traci połowę.  

Dla nieprzykładowej rodziny 2+2, gdzie wszyscy utrzymują się z żerowania na państwie, pierwsza wersja oznaczała dodatek w wysokości 0 zł. Druga wersja to bon turystyczny w wysokości 1000 zł.  

Ciężko się jednak na nich obrazić za to, że zabierają komuś 1000 zł. Tak naprawdę każdego miesiąca zabierają o wiele więcej, więc ta jednorazowa kradzież traci na znaczeniu.  

Jeżeli wydaje wam się właśnie, że z powyższych zdań sączy się jad, to bardzo dobrze wam się wydaje. Mam wielką nadzieję, że takie niesprawiedliwości i zagrania poniżej godności nigdy nie pozostaną niezauważone. 

A może bon turystyczny ma zalety…?

Jedynym pocieszeniem jest fakt, że bon turystyczny nie może zostać zamieniony na gotówkę ani wykorzystany na opłacenie wczasów dla dorosłych. Obejmuje tylko zakwaterowanie dzieci albo zorganizowane formy wypoczynku takie jak kolonie i obozy, i to wyłącznie w Polsce.  

Wszyscy dobrze wiemy, że każdy przepis da się obejść, a każdą fakturę napisać tak, żeby pasowała. W niektórych kwaterach prywatnych mogą zajść zmiany w cennikach: dorosły 50zł/dobę, dziecko 100zł/dobę. Niech nawet tak będzie, bombelki i tak odpoczną, a Polak zadowolony, bo udało się coś pokombinować.  

Czytaj również: 5 miejsc w Polsce, które chciałabym odwiedzić w te wakacje

Może jednak nastała też najwyższa pora zastanowić się nad zmianą w zasadach wypłacania 500+? Czy nie lepiej żyłoby nam się ze świadomością, że ich beneficjentem są tylko dzieci? Wypłata w formie bonu, który wykorzystać można na książki, zabawki, artykuły spożywcze z wyłączeniem alkoholu i tytoniu, zajęcia dodatkowe, korepetycje – sami dopiszcie dalej, ja się nie znam.  

Od początku spore grono rodziców twierdziło, że gotówka im niepotrzebna. Wystarczy, żeby za te 500+ mieli zapewnione darmowe przedszkole czy żłobek, oczywiście z wyżywieniem, darmowe zajęcia rozwijające pasje, dla młodszych bony na pieluchy i kaszki. To co najbardziej obciąża budżet, a kupić i tak trzeba. Ale przynajmniej nikt nie patrzyłby na nich jak na darmozjadów, co dostają co miesiąc pieniądze na własne przyjemności.  

Uff… To teraz czekam na wasze zdanie. Coś czuję, że może być groźnie.  

Zdjęcie główne: unsplash.com