O tym, co chciałam napisać, ale nie mogę, bo cisza wyborcza. O kobietach, które świetnie sobie radzą, chociaż dopiero szukamy sposobu na równość płci. O Facebooku nie na sprzedaż i polskiej Erotica 2022. A na koniec o roślinach, które mogłyby słuchać nowej Nirvany.  

Jest niedziela, więc jest #przerwanakawę. Mam nadzieję, że jakoś przetrwaliście ostatnie burze i ulewy, a teraz ze spokojem możecie siąść na chwilę z filiżanką kawy i poczytać czym zaskoczył mnie ubiegły tydzień.  Mały spoiler: nie ma tego w tekście, ale najbardziej zaskoczyły mnie wyniki tegorocznego konkursu matematycznego Kangur. Zwykle kilkoro dzieci w całej Polsce ma 100% wynik, w tym roku było takich ponad 3000. Różnica była tylko taka, że konkurs przeprowadzono zdalnie. Albo jednak wcale mnie nie zaskoczyły. 

Czytaj również: Czy na Podlasiu mieszkają egoiści i co zdawać na maturze?

Tak czy siak, jako wieloletni uczestnik tego konkursu (zawsze zajmowałam nienumerowane miejsce) serdecznie gratuluję wszystkim rodzicom umiejętności liczenia na poziomie szkoły podstawowej. Pacnijcie się w łeb i zastanówcie nad sobą.  

Cisza wyborcza 

Też tak macie, że jak trwają dwa dni ciszy wyborczej, to akurat każdy temat, który wam się nasuwa jest polityczny? Chciałam napisać o Gonciarzu, który przekazał dochód z reklam pod jednym z filmów na stowarzyszenie “Miłość Nie Wyklucza”, ale nie mogę opisać tła tej sytuacji. Chciałam napisać o szybko rozwijającej się karierze jednego z nowoodkrytych projektantów mody, ale też nie bardzo da się to dzisiaj zrobić.  

Pozostanę więc przy dwóch akcjach zachęcających do pójścia na wybory i oddania głosu na najbliższego nam kandydata. Ostatnio przeczytałam gdzieś, żeby w pierwszej turze głosować zgodnie z tym, co podpowiada nam serce, a dopiero w drugiej wybierać mniejsze lub większe zło. I to chyba jest całkiem dobra strategia. A jak ktoś nie wie co mu serce podpowiada to niech skorzysta z Latarnika Wyborczego i też idzie, nie warto marnować głosu.  

Czytaj również: Wakacje? Tylko z dzieckiem i polskim bonem turystycznym

Wracając jednak do akcji. Jedna to #milionypowodów, w której celebryci różnych profesji zachęcają do udziału w wyborach. Drugą jej odsłoną była “Zabierz głos, bo go stracisz”. Kto by nie posłuchał, kiedy namawia Dawid Podsiadło, Sokół, Ania Mucha, Andrzej Seweryn, Maffashion, a nawet prof. Adam Strzembosz.  

Trzeba też wspomnieć o Frekwencja Festiwal. Miasto z najwyższą frekwencją w obu turach będzie miejscem darmowego koncertu takich wykonawców jak Podsiadło, Zalewski, Miuosh, Pezet, Sokół, Organek i kilku innych – lista nie jest jeszcze zamknięta. Inicjatywa jest ciekawa, jest się o co bić, ale jakoś ciężko się oprzeć porównaniom do innej akcji frekwencyjnej zaproponowanej wcześniej przez rząd.  

Erotyka po polsku, czyli ciężko i smutno 

Pamiętacie jak pisałam, że HBO zdjęło z ramówki Przeminęło z wiatrem z powodu niepoprawnych odwołań do niewolnictwa? Film wrócił już do biblioteki HBO Max, ale dodany został do niego stosowny komentarz, który wyjaśnia niezorientowanym, że rasizm jest zły, niewolnictwo jest złe, uprzedzenia na tle rasowym są złe. Brawo HBO, dokładnie tak powinno się to robić. Wszystkiego nie usuniemy, ale historia jest przecież nauczycielką życia.  

Czytaj również: Czy 365 dni jest lepsze od 50 twarzy Greya?

Miejmy nadzieję, że żadnym komentarzem nie trzeba będzie opatrzeć pierwszego polskiego filmu na platformie Netflix. Erotica 2022 ma być opowieścią o pięciu kobietach, a w zasadzie pięcioma opowieściami, wyreżyserowanymi przez pięć kobiet. Są ciekawi aktorzy, ciekawe reżyserki, ale dlaczego znowu taki ciężki temat? Kobieta to produkt, trzeba rodzić dzieci, nie ma wolności… Mam wrażenie, że polscy twórcy nie mają w sobie za grosz radości, a druga Opowieść podręcznej to raczej też nie będzie, więc ostatecznie może się okazać, że jedynym polskim hitem na Netflixie zostanie 365 dni.   

Kobiety rządzą… i tak! 

Kobieta to również główny bohater wyzwania rzuconego światu przez MacKenzie Bezos i Melindę Gates. Chodzi o Equality Can’t Wait Challenge, konkurs, gdzie zgłaszane są projekty mające na celu rozwiązanie problemu nierówności płci. Dwa najlepsze otrzymają po 10 miliardów dolarów na realizację, a więc mają szansę faktycznie zmienić kilka spraw. Chętnie przeczytam o efektach.  

W Polsce czeka nas niedługo gala wręczenia nagród Bizneswoman Roku, która z powodu koronawirusa odbędzie się online. To dobra okazja, żeby poznać bliżej najbardziej przedsiębiorcze kobiety w naszym kraju, na przykład właścicielkę Salad Story czy XOXO Solutions, ale też kilku facetów, którzy wiedzą, że kobiety też potrafią robić biznes.  

Facebook, który się (i Cię) nie sprzeda 

Biznes i sprzedaż można rozkręcać teraz bezpośrednio na Facebooku dzięki Facebook Shops. Każdy może stworzyć tam niewielki sklep internetowy i sprzedawać towary bezpośrednio w aplikacji bez odwiedzenia strony docelowej, która zresztą w ogóle nie musi istnieć. Do tego pod ręką mamy możliwość skontaktowania się ze sprzedawcą poprzez Messengera, czyli kanał komunikacji, który i tak często wybieramy.  

Facebook ciągle się rozbudowuje i poszerza obszar działania. Czy sens ma więc tworzenie konkurencyjnej aplikacji? Według założycieli MeWe, tak, ma to sens. Portal ma kilka milionów użytkowników (dla porównania Facebook ma ich ponad 1,7 miliarda) i od niedawna dostępny jest w Polsce. Różni się tym, że jest całkowicie pozbawiony reklam, a także szpiegowania i sprzedawania danych. Do tego stopnia, że ich hasłem został hashtag #Not4Sale.  

W sumie to nie wiem na czym w takim razie zarabiają twórcy MeWe, ale wiem za to, że Zuckerberg nie zarabia ostatnio na reklamach Coca-Coli, która wycofała na 30 dni wszystkie płatne akcje w ramach protestu przeciwko hejtowi i fake newsom na Facebooku. Coca-Cola nie jest w tym sama, akcję #StopHateForProfit poparł już Unilever, Levi Strauss czy The North Face. Na ile będzie ona skuteczna to nie mam pojęcia, ale na pewno pozytywnie wpłynie na wizerunek firm biorących w niej udział, a przy tym trochę zaoszczędzą na reklamach, win-win.  

Jak osiągnąć nową nirwanę?

Na koniec możemy wspólnie posłuchać nowego kawałka Nirvany, dopiero co wydany. Oh, wait… Utwór napisała sztuczna inteligencja i brzmi jak zlepek kilkunastu kawałków. A że najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy to brzmi po prostu dobrze. Może nie do końca spodobałaby się roślinkom, bo one też lubią to co już znają, dlatego na koncercie dla roślin w Barcelonie w oprze El Liceu zagrano Chryzantemy Giacoma Pucciniego.  

W Gdańsku czy Warszawie nikt nie gra roślinkom muzyki na żywo, ale gdańszczanie pozazdrościli warszawiakom akcji #ZaadoptujDonice, gdzie można było wziąć pod swoje skrzydła wolną miejską donicę i stworzyli Miejskie Farmy Ziół. Zarząd Dróg udostępnia miejsce, a mieszkańcy sadzą i doglądają zioła, które można też oczywiście dodawać sobie do sałatek. Ogrody społeczne ostatnią są w modzie i powoli odżywają na nowo, nawet w moim malutkim mieście ma powstać takie miejsce, gdzie wspólnie można korzystać z uroków grzebania w ziemi. Podobno to terapeutyczne. Mnie nie rusza, ale zapytam jakiegoś znajomego grabarza.  

Na kolejną wspólną Przerwę na kawę zapraszam za tydzień w niedzielę. 

Zdjęcie główne: tvn24.pl