Czy slow jesień jest dla każdego? Dlaczego całe życie źle przyrządzasz kurczaka. Czy możesz zostać wikingiem i dżentelmenem jednocześnie? Dlaczego zdelegalizowano TikToka? Czy zwierzęta futerkowa nie muszą być szczęśliwe?

Czy potrafisz bezpiecznie upiec kurczaka? 

Wrzesień to w tym roku ulubiony wakacyjny termin Polaków. Obłożenie we wszystkich turystycznych miejscowościach sięgało 98%. Na szczęście nad morzem jakoś specjalnie tego nie odczuliśmy, może dlatego, że tam zwykle jest pełno ludzi. Kołobrzeg powitał nas turystami głównie z Niemiec, w naszym hotelu nieliczni goście mówili po polsku, a po naszym zameldowaniu średni wiek obniżył się do około 70 lat. Wyjazd zaliczam jednak do bardzo udanych, głównie ze względu na dobre jedzenie. Jak będziecie w Kołobrzegu to koniecznie zajrzycie do MyFish, niedaleko molo.  

Po powrocie do domu z wrześniowych wakacji można już spokojnie przygotowywać się na jesień. A jak jesień to wiadomo, że slow life, herbatki z cytrynką, kocyki, seriale, książki i inne atrybuty jesieniary. Nie zdziwcie się jednak, że znowu nie wyjdzie wam takie życie. Do slow life trzeba być trochę slow i przede wszystkim, trzeba mieć czas. I może trochę wrodzonego lenistwa. Jak jesteś wulkanem energii, gotujesz w biegu, a po pracy masz milion rzeczy do zrobienia to może nie wystarczyć czasu na trzygodzinny seans przy kubku kakao albo wizytę w slow restauracji, gdzie na danie będziesz czekać godzinę. I to też nie jest nic złego. Ja spędzę jesień i zimę slow, ale Ty możesz w biegu.  

Wszystkich nas (Niemców z pierwszego akapitu również) łączy jedno – nie umiemy bezpiecznie ugotować kurczaka. Naukowcy z instytutu w Norwegii uznali, że wszyscy robimy to źle, bo kurczak potrafi wyglądać na ugotowanego nawet w temperaturze 55 stopni, ale do zabicia bakterii potrzebne jest minimum 70 stopni. Także powinniśmy dodatkowo używać termometra do mięsa. Podsumowując: całe życie robisz to źle, cud, że jeszcze wszyscy żyjemy.  

Możesz być kim chcesz?  

Kolejni uczeni dowiedli, że Wikingowie niekoniecznie byli jednym narodem, a dołączyć mógł do nich każdy, tak jak zostaje się żołnierzem albo informatykiem Apple. Coś między zawodem a sektą. I nawet nie trzeba było posiadać blond włosów. Spokojnie można więc uznać, że nawet dzisiaj, jak ktoś bardzo chce to może zostać wikingiem.  

Czytaj również: Idealna książka dla fana wikingów

Albo dżentelmenem. W Norwegii 27 kobiet skrzyknęło się i próbuje wymusić dla siebie członkostwo w klubie dżentelmenów. Jest to jeden z pięciu najstarszych takich klubów na świecie i nikt nigdy nie pomyślał o tym, że może do nich dołączyć kobieta. Na razie pozostają głusi na wszystkie apele, chociaż nie wiadomo, czy nie siedzą z cygarem i nie stukają nerwowo palcami w szklaneczkę whisky zastanawiając się jak do cholery nazwać teraz swój klub – dżentelmenów i dżentelmenek?  

Nie ma jak u taty  

O miano najciekawszego newsa tego tygodnia konkurują dwie wiadomości. Duda obsadzający stanowisko swojego doradcy własną córką i Kaczyński występujący na TikToku w obronie zwierząt futerkowych.  

Zacznę od Dudy, bo uważam, że to nic specjalnego. Cała partia rządząca obstawia swoimi rodzinami wszystkie możliwe stanowiska, więc dlaczego Kinia nie miałaby zostać doradcą u ojca? Trochę zgrzyt, bo to ta sama córka, która w wieczór wyborczy zepsuła mu humor wypowiedzą o równości ludzi, ale czego się nie robi dla jedynego dziecka. Przy okazji można się trochę poczuć jak Trump, który też korzysta z doradztwa córki.  

Czytaj również: Twój dom bez niego nie jest pełny

Trochę gorzej, ale też ciekawiej, wygląda sprawa z Kaczyńskim. Po pierwsze jego wystąpienie było takim fenomenem, że od dzisiaj zakazano używania TikToka w całym USA. Tego po prostu nikt już nie zniósł. Po drugie zadziwiająca jest nagła walka o dobro zwierzątek u kogoś, kto jakiekolwiek dobro ma w głębokim poważaniu. Podobno chciał w ten sposób wysondować lojalność całej swojej koalicji i wyszedł Zonk (też zwierzę futerkowe). U normalnych ludzi głosowanie za tą ustawą budzi niepokój – bo sprawa słuszna, każdy popiera w 100%, ale żeby wyszedł z tym PIS? I teraz trzeba głosować razem z nimi? Jest w tym coś chorego.  

U nienormalnych ludzi wszystko nadal jest po staremu. Jak u Bosaka, który pojechał na fermę, żeby udowodnić, że zwierzętom nie dzieje się tam żadna krzywda. Bo zwierzęta nie muszą być szczęśliwe. Wystarczy, że da radę zedrzeć z nich futerko. Czy można nienawidzić Bosaka, całej Konfederacji i życzyć im samych złych rzeczy? Można. Gdyby to było złe to Bóg by inaczej świat stworzył. #ZapytajKrzycha 

Poniżej żółw, którego zdjęcie nominowano do Comedy Wildlife Photography Awards, a więcej zdjęć szczęśliwych (mam nadzieję) zwierząt można znaleźć pod linkiem.  

Na kolejną wspólną Przerwę na kawę zapraszam za tydzień w niedzielę. 

Zdjęcie główne: unsplash.com