Makijaż na home office, wykłady ze szczęścia i jak kupić najlepsze wino na wieczór. A no i jeszcze życiowy protip na końcu – zapraszam na cotygodniową przerwę na kawę!

Zmiana czasu – tak, zmiana fryzury – nie 

Wyspani? U mnie jeszcze dzisiaj funkcjonuje pomiar czasu, kiedy 8 jest starą 7, więc jeszcze nie trzeba wstawać, ale potem nagle okazuje się, że stara 9 to jest jednak aktualna 10 i cały plan dnia się sypie. A ja tak naprawdę nadal nie wiem, która strefa czasowa jest tą prawidłową. To jest zupełnie nie fair zabierać człowiekowi jedną godzinę snu, nawet jeżeli ma się zamiar oddać ją jesienią. Gdybym mogła wybierać to zrezygnowałabym z tych atrakcji.  

Czytaj również: Hipsterzy to patologia

Tak samo nie fair jest odbierać komuś termin u fryzjera zarezerwowany ponad dwa miesiące temu i kolejny na manicure. Całe szczęście, że na Wielkanoc pewnie zakażą nam całkowicie przemieszczenia się, przynajmniej nikt nie zobaczy odrostów. Mało kto zdążył umówić się do kosmetyczki na piątek, podobno nawet Booksy padło całkowicie z powodu piętnastokrotnego wzrostu ruchu. Wszyscy zostaliśmy zdani na łaskę i niełaskę zestawu kosmetyków posiadanego w domu, całe szczęście, że dzisiaj niedziela handlowa, można dokupić brakujące elementy zanim w poniedziałek odpali się kamerki na home office. Podobno coś takiego istnieje na świecie, ale w mojej pracy jakoś nikt tego jeszcze nie odkrył, najwidoczniej codzienny kontakt z setką ludzi przychodzących załatwić nikomu niepotrzebne sprawy nie ma wpływu na trzecią falę epidemii. Wracając do home office, linkuję artykuł o wiosennych trendach w makijażu na biznesowych spotkaniach online, żebyście jak ostatnie sieroty nie pokazali się w zwykłym makijażu biurowym.  

Nowe szczęśliwe życie 

Pamiętacie jak kilka tygodni wstecz marzyliśmy tu sobie, żeby wynieść się na Marsa? No to nie ma co marzyć, tylko trzeba bookować konkretne pokoje, bo jest już plan pierwszego miasta i jak ktoś się nie pośpieszy to wyląduje na plotkarskich przedmieściach z wrednymi dziećmi na małych rowerkach. Miasto, w zasadzie aglomeracja, ma pomieścić milion osób i w krótkim czasie stać się samowystarczalna. Bardziej od menu obiadowego ciekawi mnie jednak kto będzie stanowił tam prawo. Wstępnie można przyjąć, że nie będą to obywatele Finlandii, Islandii czy Danii, ponieważ te kraje uplasowały się na szczycie rankingu World Happiness Report, czyli najszczęśliwszych państw świata. Wszystkim innym, w tym Polsce na miejscu 39., należałoby polecić wykłady o szczęściu prowadzone przez profesor Laurie Santos z Uniwersytetu Yale („The Science of Well-Being”). Aktualnie cały kurs jest do pobrania za darmo i nie ma strachu, na końcu nie będzie żadnego egzaminu.  

Czytaj również: Mitomanka na L4, czyli granice kłamstwa

Sentymenty 

Do łask wracają kasety magnetofonowe. Ich sprzedaż podczas pandemii wzrosła o 95%, bo są tańsze dla wydawców niż płyty CD, ale jednocześnie dają nam możliwość fizycznego posiadania muzyki, czyli coś za czym tęsknimy płacąc za abonament na Spotify. Problemem mogłoby być dla mnie znalezienie odtwarzacza kaset, więc pozostaję jednak przy płytach. Ostatnio jednak zauważyłam, że o ile książki można kupić przecenione za około 20-30 zł już po dwóch dniach od premiery to cena nowej płyty za chwilę dobije do 50 zł. Może faktycznie kasety byłyby tańsze.  

A propos ceny to wpływa ona też na… smak wina. Najnowsze doniesienia naukowe mówią, że nie znający ceny wina, ludzie nie czerpią większej przyjemności pijąc z dużo droższej butelki. A więc jednak cena ma znaczenie. Chociaż ostatnio koleżanka zdradziła mi sposób na zakup dobrego wina: ładna etykietka, żeby miało podany rok produkcji, kraj rozlewania ten sam co kraj pochodzenia. No i cena taka nie za mała, nie za duża. Oto cały sekret udanego wieczoru, nie dziękujcie. Do wina można też włączyć sobie polskie produkcje zapowiadane przez Netflix. O dziwo, poza tradycyjnymi ciężkimi, mrocznymi i smutnymi produkcjami, będzie też serial o młodych kobietach tworzących aplikację do osiągania orgazmu i film o facecie napadającym na stację tv, żeby nadać swój przekaz w czasie największej oglądalności.   

A na koniec jeszcze jeden, najważniejszy, news z zeszłego tygodnia, czyli PARÓWEK SIĘ NIE GOTUJE! A co się robi? Trzeba posłuchać Q&A Makłowicza na youtubie.  

Zapraszam na następną Przerwę na kawę za tydzień w niedzielę. Jak klikniesz w dzwoneczek w rogu strony to zawołam Cię jak tylko ją zaparzę!