Melinda i Bill uchodzili za jedno z bardziej zgodnych małżeństw. Przeżyli razem 27 lat, bez większych dram i problemów. Swego czasu polecałam tu nawet dokument o Billu Gatesie wyprodukowany przez Netflix. Poza różnymi ciekawostkami przedstawiono w nim również historię ich małżeństwa oraz wspólne życie.
Moje pytanie brzmi: co tak naprawdę oznacza „nie widzimy już dla siebie szans na dalszy rozwój jako para”? Różnica charakterów – nikt o tym nie wspomina. Zdrada – nie sądzę. Różnice w podejściu do świata – nie wydaje mi się. Ostatecznie nadal chcą ściśle współpracować w ramach stworzonej wspólnie fundacji. Zajmuje się ona pomocą uzdolnionym uczniom, zapobieganiu AIDS, szeroko pojętej pomocy krajom Trzeciego Świata. Trzy główne programy to Światowy Program Zdrowia, gdzie poza AIDS starają się też pokonać polio, Światowy Program Rozwoju, którego celem jest zwalczanie ekstremalnego ubóstwa oraz dodatkowy program skierowany wyłącznie na Stany Zjednoczone.
A więc może po prostu koniec miłości? Koniec przywiązania, szacunku, sympatii? Być może. Ich drogi się rozeszły i postanowili żyć osobno. Czyli jak spora część małżeństw, tylko większość się nie rozwodzi. Większość nie ma takiej możliwości – ciężko po 30 latach małżeństwa wymyślić dla siebie nową rzeczywistość, podzielić M4 i dziesięcioletni samochód. Powiedzieć dzieciom, że teraz będą musiały obskoczyć dwie wigilie. Ale jak to teraz? Kiedy dzieci poszły w świat, to jeszcze chcecie siedzieć całkiem sami zamiast we dwójkę? Przecież jeżeli powodem jest tylko koniec miłości to możecie siedzieć razem, ale osobno i nie robić dramatu. Nowej miłości to już i tak nie znajdziecie, chyba nie będziecie startować do Sanatorium miłości.
Ale taka Melinda i Bill to co innego niż Andrzej i Helena, oni mogą sobie pozwolić na luksus nie spędzenia reszty życia z osobą, z którą nie widzą już wspólnej przyszłości. Swoją drogą ich majątek do podziału przy rozwodzie wynosi obecnie około 130 miliardów dolarów – a byłoby jeszcze więcej gdyby nie przekazali wcześniej kolejnych 30 miliardów na cele charytatywne.
Czytaj również: Czy ogień pokona wodę, czyli majówka w deszczu
Czy rozwód może być kolejnym „grzechem”, o który oskarżony zostanie Bill Gates? Przytoczę tylko krótko aktualne zarzuty, które można znaleźć na pierwszej stronie w Googlu – jest powiązany z sektami rządzącymi światem, odpowiada za pandemię koronawirusa, chce kontrolować świat za pomocą 5G, tworzy chemtrailsy i tak naprawdę należy do rasy ogromnych jaszczurów przejmujących władzę nad ludźmi.
Większość z nich zaczęła się po trochę źle zrozumianej wypowiedzi o depopulacji ludzkości, w której, umówmy się, nie odkrył Ameryki stwierdzając, że dla dobra planety jest nas tu po prostu za dużo: „Jeśli uda nam się osiągnąć duży sukces z nowymi szczepionkami, służbą zdrowia i działaniami w sferze urodzeń będziemy w stanie obniżyć populację o 10 do 15 procent.” Z grubsza chodziło w tej wypowiedzi o dostęp do środków antykoncepcyjnych, edukację kobiet oraz ograniczenie śmiertelności dzieci (to z tego powodu w ubogich krajach ludzie mają po kilkanaście dzieci, bo nie wiedzą czy i ile z nich dożyje dorosłości).
No więc po pierwsze, gdybym już miała o coś oskarżać Gatesa to prędzej o Vistę i ceny Office’a. Po drugie, jak ma się to do wypowiedzi świętej pamięci księcia Filipa, który w jednym z wywiadów powiedział, że po śmierci chciałby powrócić jako śmiertelny wirus, który zdziesiątkuje ludzkość? A przypominam, że każdy z nich miałby podobne możliwości do przeprowadzenia takiego eksperymentu. A może jeden działał na zlecenie drugiego? Może byli w zmowie? Może książe też był jaszczurem? Kto normalny żyje tak długo? Wow, chyba właśnie odkryłam co tak kręci ludzi w tworzeniu teorii spiskowych.
No to jak obstawiamy? Chodziło o depopulację czy po prostu wkurzały ją za bardzo łuski, które zostawiał w pościeli?
Zdjęcie główne: bbc.com