Igrzyska z Gonciarzem
Oglądasz Igrzyska? Kibicujesz naszym? Słuchasz relacji? Ja śledzę wyniki naszych sportowców tylko na tyle, ile powiedzą mi w radio. I o ile trafię na jakieś radiowe wiadomości jadąc samochodem. Przyznaję, że nawet nie widziałam ceremonii otwarcia, która i tak w tym roku została bardzo ograniczona. Mam niezmienne wrażenie, że Japończycy nie cieszą się z tego, że są organizatorami i zwykli mieszkańcy tego kraju traktują goszczenie u siebie igrzysk jako zło konieczne.
Co może odmienić moje niewielkie zainteresowanie igrzyskami? Być może będą to relacje prowadzone przez Gonciarza. Co prawda z oglądaniem jego kanałów też mam czasem problem, bo nie wszystko jestem tam w stanie znieść, ale już na zimowych igrzyskach w 2018 roku pokazał, że z każdej dyscypliny potrafi zrobić interesujący materiał. Polecam sprawdzić samemu i przekonać się, że ten cały sport to serio może być ciekawy, a insta-youtubo celebryci też potrafią ciężko pracować.
Czytaj również: Zamknij drzwi od lodówki i zrób sobie kawę!
Mniej więcej tak jak Marta Rentel, o której słyszę pierwszy raz w życiu, a która sprzedała w sieci swoją “miłość” za milion złotych, a w planach ma też sprzedaż innych swoich uczuć. Biznes to jednak trzeba mieć w sobie, najlepiej głęboko w sercu, gdzie znajdzie swoje miejsce w zastępstwie miłości, która została sprzedana. Dla odmiany, biznesu kompletnie nie czuje inna influencerka, Samuela Górska, która w przypływie szczerości powiedziała co myśli o polityce, LGBT, Żydach i wspaniałości Konfederacji, a tym samym z dnia na dzień straciła kilkanaście kontraktów reklamowych.
Żryj kamienie!
Nie ma już żadnych złudzeń. Najnowsze doniesienia naukowców potwierdzają, że pomidory czują, że są zjadane. Potrafią odczuwać cierpienie tak jak ludzie i zwierzęta. Tak, nie jesteśmy wcale lepsi od czerwonego owocu zerwanego z krzaka. Czy w takim razie weganizm ma jeszcze sens? A może ludzkość wyginie z powodu głodu, bo będziemy tak humanitarni, że nie pozostanie nam już nic do jedzenia?
Ostatnią nadzieją pozostaje mięso z laboratorium. Przekonałam się już, że roślinne zamienniki mięsa niekoniecznie mi pasują, nawet jeżeli po opanierowaniu i usmażeniu są do niego całkiem podobne. Wolę jednak nie okłamywać się za bardzo i zjeść po prostu smażone warzywa niż udawać, że to schabowy, lepiej mi wtedy smakuje. Jak będzie z mięsem produkowanym z komórek w laboratorium bez udziału zwierząt? Zobaczymy. Na razie dostępne jest tylko w jednej z Singapurskich restauracji, więc smaku nie sprawdzę, ale autentycznie cieszy mnie myśl, że mogę dożyć czasów, kiedy na talerzu będę miała ‘prawdziwy kotlet’, a nie zginie w tym celu żadna świnka ani krówka.
Czytaj również: Cnoty niewieście to ja mam w jednym palcu – tym środkowym
Świat niezmiennie idzie do przodu i dla odmiany przeraża mnie myśl, że niedługo będziemy pisać “świat niezmiennie idzie do przodu* – *nie dotyczy Polski.” W naszym kraju nie badamy laboratoryjnego mięsa tylko nadal szukamy czarownic wśród grupy wsparcia dla kobiet, które od czasu do czasu przebierają się za bajkowe wiedźmy, a jak nie uda się nic znaleźć to wysyłamy policję do pizzerii, żeby aresztowała obraz rzekomo obrażający uczucia religijne jednej z miłośniczek włoskiego placka. Serio, cytując klasyka “cofamy się wstecz”, ale w sumie czego się spodziewać, skoro nawet J.Lo wróciła do Bena Afflecka, a TVP zakłada osobny kanał dla młodzieży, bo przecież młodzież dzisiaj nadal ogląda tv.
Dobra, może po prostu napijmy się kawy. I ciasto, koniecznie zjedzmy do niej ciasto. Z truskawkami! A za tydzień zapraszam na kolejną Przerwę na kawę, jak zwykle bez reklam. Jak klikniesz w dzwoneczek w rogu strony to zawołam Cię jak tylko ją zaparzę!
Zdjęcie główne: unsplash.com