Piece n-tej kategorii
Wystarczy, że wyjrzę za okno i już widzę czym będę się truła dzisiaj. Praktycznie z każdej strony mam na horyzoncie dom z gęstą smugą dymu wydobywającego się z komina. Czasem jak wychodzę na zewnątrz to muszę zakrywać twarz szalikiem, żeby się nie udusić. Dziękuję wtedy w myślach za wentylację mechaniczną, dzięki której nie wdycham tego wszystkiego również w środku.
W dniach zbierania odpadów segregowanych widzę domy, gdzie wystawiany jest jeden lub dwa worki z plastikiem, a mieszka tam 4-5 dorosłych osób. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że prowadzą życie w duchu zero waste, tym bardziej jak spojrzę na ich komin.
Wiem, że ogrzanie starego domu (czyt. bez odpowiedniej termoizolacji) jest drogie. Wiem, że wymiana pieca kosztuje. Wiem też, że jest aktualnie co najmniej kilka programów u mnie w mieście, które pozwalają jakoś sobie z tym poradzić na zasadzie dofinansowania lub nieoprocentowanej pożyczki, bo ciągle dostaję ulotki.
Kraków – zielona wyspa
W Krakowie sytuacja była już tak ciężka, że wymagała naprawdę doraźnych działań. Żadnych wieloletnich programów, długiego wdrażania i przekonywania ludzi po dobroci, bo było blisko tego, że smog wawelski mógł ich zjeść.
Zakazano całkowicie palenia węglem i drewnem. Kraków pokazał nam wszystkim, że to właśnie w tym jest problem. Oczywiście samochody, fabryki i inne sprawy też się liczą. Ale wystarczył ten jeden zakaz, żeby miasto stało się zielonym punktem na mapie smogowej. Szach-mat dla wszystkich krzyczących ‘mój piec nie dymi na tyle, żeby zatruć całe miasto’.
Czekam z niecierpliwością na mocniejsze działania w mojej okolicy. Marzę, żeby też stała się smogową zieloną wyspą. Niestety zachęcanie ludzi nie przynosi efektów. Podobnie jak kilka kontroli rocznie i jeden dron badający jakość powietrza nad kominami, który nic nie wybadał. Za to najnowsze badania pokazały, że jeden dzień spędzony w Rybniku (mieście obok mnie) to jakby wypalić 16 papierosów.
Napiszcie jak jest u Was i czy w tym roku zatykaliście już nos dusząc się dymem.
Zdjęcie główne: Mark de Jong
W naszym mieście, nawet pożar składowiska opon nie powoduje przekroczenia norm… oficjalnie.
Ślązaczka? No to ciężko współczuję… Na Śląsku to powietrze nożem można kroić i gryźć, bo jest tyle smogu. :/
Temat smogu totalnie mnie przeraża :/ Nie muszę nawet sprawdzać raportów smogowych, bo wychodząc czuję, że powietrze zdecydowanie nie pachnie jak malinowa mamba. Jeśli społeczeństwo nie ogarnie tematu i swojego wpływu na to zjawisko, sami siebie nawzajem udusimy
W moim sąsiedztwie sąsiedzi palili w piecu byle czym do czasu aż spalił im się dach. Teraz już bardzo o swój piec dbają. Jeżeli chodzi o sam zakaz to wraz z nim powinny wejść dotacje na wymianę ogrzewania… No bo co, te staruszki w mieszkaniu z piecem kaflowym mają zamarzać?
Mam to szczęście że mieszkam na wsi w lesie nie mam sąsiadów dobrze mam docieplony dom korzystam z Eko rozwiązań i dbam o to nasze miejsce na ziemi.
Coraz więcej się mówi o smogu i bardzo dobrze.
A najwięcej to smrodzą samochody niestety, wystarczy wyjść na spacer, tak ostatnio zrobiliśmy, sam smród benzyny i czegoś tam jeszcze co wylatuje z rur wydechowych. A w samochodzie 1 osoba oczywiście…